A - jak Andriejew Władimir, ukraiński trener, który w 2001 roku prowadził zespół w dwóch przegranych spotkaniach. Szopiński asystował mu. Zajęcia szkoleniowe nadzorował zza bandy, gdyż... nie miał łyżew.
C - jak Calgary. Udział w igrzyskach olimpijskich, w kolebce hokeja, to niesamowite przeżycie. - Rozegraliśmy kapitalny mecz z Kanadą i zremisowaliśmy ze Szwecją - wspomina Szopiński.
F - jak francuskie Morzine. - Spędziłem w tym klubie dwa sezony. W pierwszej lidze zajęliśmy drugie miejsce premiowane awansem do Elite. Zdobyłem najwięcej punktów w drużynie, a w całej lidze znalazłem się w pierwszej piątce - wylicza.
G - jak Ewald Grabowski. Rosyjska szkoła hokeja. Świetny trener - psycholog, a przy tym niezrównany taktyk. Trener Podhala.
H - jak Hortex. W 1996 roku musiał odejść z Podhala, bo nie akceptował nowego regulaminu. Dostał ofertę z KKH Katowice, gdzie sponsorem była firma Hortex. Mieliśmy drużynę na mistrza.
K - jak kontuzje. W ciągu dwudziestoletniej kariery groźne mnie ominęły. Dwa razy pauzowałem przez pięć tygodni, po naderwaniu więzadeł pobocznych w kolanach. Miałem też złamany nos.
L - jak laureat. W ubiegłym roku otrzymałem nagrodę dla najlepszego trenera wychowawcy młodzieży w Małopolsce w plebiscycie "Gazety Krakowskiej".
M - jak marzenia. Chciałbym doczekać chwili, kiedy polski hokej wróci na miejsce, jakie zajmował w latach 70. i 80. Był wtedy drugim sportem w kraju pod względem popularności i klasy.
O - jak Olsen. Pseudonim Roberta Szopińskiego, z którym razem graliśmy w Podhalu i reprezentacji. Nie jest moim bratem.
R - jak reprezentacja. Zadebiutowałem w spotkaniu z Rumunią w sierpniu 1984 roku na turnieju w Niemczech. Grałem w niej do 1997 roku z dwuletnią przerwą, gdy byłem na kontrakcie we Francji.
S - jak Szopen. To pseudonim od nazwiska.
T - jak tytuły mistrza. - Mam cztery, z których trzy zdobyłem w latach dziewięćdziesiątych pod wodzą Grabowskiego. Dominowaliśmy w lidze. Najtrudniej wywalczony był w 1987 roku. Byliśmy zdziesiątkowani. W trakcie sezonu opuścili nas liderzy. Pokonaliśmy wtedy hokejowy Cosmos, który miał siedzibę w Bytomiu. Mocne było też Zagłębie, z którym uporaliśmy się w półfinale. Te spotkania oglądało siedem, osiem tysięcy widzów. To robiło wrażenie - wspomina Szopiński.
Z - jak "został pan generałem". W 2001 roku prezes kazał nam jechać do Tychów bez trenera Andrzeja Słowakiewicza. Stwierdził, że go później dowiezie. W drodze odebrałem telefon: "Został pan generałem. Andrzej nie jest już trenerem. Życzę powodzenia" - powiedział prezes.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?