Podczas wizyty w sklepach szukaliśmy produktów, które każdy z nas zjada co dzień na śniadanie i kolację (zazwyczaj to podobny asortyment), a także te służące do przygotowania obiadu. Buszując po półkach, sprawdzaliśmy cenę najtańszego produktu "made in Podhale" oraz najtańszego towaru spoza gór.
Śniadanie i kolacja
Jajka, chleb, wędlina lub produkty nabiałowe - to najpopularniejsze produkty śniadaniowe, które codziennie lądują na stołach Podhalan. - Może nie każdy o tym wie, ale na Podhalu produkuje się każdy z wymienionych asortymentów - mówi Wiesława Pęksa, emerytka z Zakopanego, która jest naszą przewodniczką pomiędzy sklepowymi półkami. - Szczególnie dobre są nasze lokalne produkty mleczne. Nic dziwnego. W regionie mamy aż 3 prężne mleczarnie ("Mlekowita" w Zakopanem, "Hej" Nowym Targu i "Magda" w Szaflarach). Produkują one pyszne i tanie sery, twarogi, mleka, maślanki czy masło. To ostatnie najlepiej smakuje oczywiście na dobrym pieczywie - zachwala kobieta.
Z nabyciem bułek czy chleba na Podtatrzu też nie ma problemu. Dobre piekarnie są w każdej miejscowości, a ich renoma jest duża, bo chociażby chleb pasterski na jogurcie z PSS w Zakopanem - wozi się aż do Krakowa.
Okazuje się też, że Podhale to kraina dobrą wędliną płynąca. W regionie istnieje bowiem wiele mniejszych i większych masarni, z których kilka powoli staje się markami ogólnopolskimi.
Tym samym okazuje się, że przy zakupie produktów na śniadanie/kolację mamy więc tylko jeden problem. Chodzi o jarzyny, których pod Tatrami raczej się nie uprawia. - Jedynie latem czasem można znaleźć co nieco na bazarze u drobnego rolnika - mówi pani Wiesia.
Obiad
O wiele trudniej z podhalańskich produktów skompletować obiad. Mięso na pieczeń, gulasz czy kotlety oczywiście dostaniemy (np. z ubojni w Rogoźniku), ale nie lada wyzwaniem jest znalezienie sklepu, gdzie sprzedają ziemniaki od górali.
- Jeszcze się z takimi nie spotkałam - mówi Anna Porąba, sprzedawczyni z jarzyniaka na Chramcówkach w Zakopanem, która dodaje, że podobny problem będziemy mieć z produktami na surówkę (jarzyn w górach nie uprawiają - przyp. red.) czy mąką.
Nie ma mody na lokalny patriotyzm w sklepie...
Jak przyznają wszyscy sklepikarze, z którymi rozmawialiśmy, reporter "Krakowskiej" był pierwszą osobą, która kiedykolwiek spytała ich o produkty spożywcze typowo z gór i z takich chciał stworzyć jadłospis na cały dzień. - Ludzie chyba nie kierują się lokalnym patriotyzmem w czasie zakupów - mówi Rafał Kurek, sklepikarz z Białki Tatrzańskiej. - To źle. Jeśli bowiem wydamy pieniądze na lokalne produkty, a nie rzeczy o niewiadomym pochodzeniu, to nasze pieniądze zostaną w regionie. A wtedy zaprocentują chociażby nowymi miejscami pracy.
Jak pokazują badania z firmy Deloitte, statystyczna polska 4-osobowa rodzina wydaje miesięcznie na jedzenie minimum 1500 złotych. Jeśli choć 1/3 tych środków zostałaby pod Tatrami, to naprawdę ogromny kapitał.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?