Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakopane: szkolne sklepiki bez złego jedzenia

Łukasz Bobek
Zakopiańskie dzieci jedzą byle jak. Choć ze szkolnych sklepików wyleciały słodkie napoje gazowane, z młodzieżą jest gorzej niż jeszcze 10 lat temu.

Kanapka z żółtym serem i sałatą, jabłko i do tego naturalny sok. A do tego jeszcze szklanka mleka w szkole. Tak skonstruowane drugie śniadanie uczniów to ideał. To jednak w wielu przypadkach niespełniony ideał. - Dzieci same przynoszą do szkoły słodkie gazowane napoje albo masę słodyczy. Delektują się tym na przerwach. To ma niewiele wspólnego ze zdrowym jedzeniem - mówi jedna z nauczycielek zakopiańskiej szkoły.

Czego nie przyniosą z domu, kupią po drodze do szkoły, albo w szkole. Na szczęście w zakopiańskich podstawówkach czy gimnazjach asortyment sklepików szkolnych nieco się poprawił.

Na sklepowych półkach znaleźć można soki owocowe, herbaty w butelkach, sporo batoników i ciastek, ale także bułki z wędliną, serem czy owoce. - U nas bardzo szybko schodzą bułki. Dzieci chętnie to kupują, bo tym się można najeść - mówi sprzedawczyni ze sklepiku szkolnego w Gimnazjum nr 2 w Zakopanem. - Gdy bułek zabraknie, kupują drożdżówki lub zapiekanki.

Ale też sporo słodkości. Nie ma jednak napojów gazowanych i chipsów. Zostały usunięte ze sklepowego menu.
- W szkołach, które podlegają gminie Zakopane, nie ma chipsów i słodkich gazowanych napojów. To jest restrykcyjnie przestrzegane przez dyrektorów szkół, którym te sklepiki podlegają. I nie ma znaczenia, czy sklepik jest prowadzony przez radę rodziców, samorząd szkolny, czy przez ajenta, który dzierżawi od szkoły lokal - mówi Zofia Kiełpińska, naczelnik Wydziału Edukacji, Turystyki i Sportu zakopiańskiego magistratu, który prowadzi nadzór nad szkołami podstawowymi i gimnazjami w mieście.

Potwierdza to Bogdan Wojnarowski, dyrektor Gimnazjum nr 2, który dzierżawi sklepik prywatnej firmie. - Te produkty, które tam można kupić, mają być świeże, codziennie przygotowywane przez firmę, która dzierżawi lokal - mówi dyrektor. - Nie zmienia to faktu, że dzieci nie odżywiają się najlepiej. Kupują jedzenie typu fast food, a prawdziwą zmorą są napoje energetyczne, które kupić można w każdym sklepie, nawet w kioskach.

Zakopiańskie szkoły mają niedługo dostać zapas owoców, głównie jabłek w ramach programu ministerialnego. - Nasze szkoły zawsze biorą udział w takich akcjach, zarówno jeśli chodzi o owoce, jak i picie mleka - mówi Kiełpińska.

22 września Akademia Wychowania Fizycznego zamierza przeprowadzić badania dzieci z zakopiańskich szkół. Badania mają sprawdzić nie tylko kondycję fizyczną dzieci, ale i to, czy w obecnej populacji występuje nadwaga.
- Poprzednie takie badania robiliśmy w 2003 roku. Wówczas nadwagę miało 1,5 procent badanych, generalnie jednak dzieci były bardzo sprawne. Teraz spodziewamy się, że ten wynik może być gorszy. Przede wszystkim sprawność uczniów spada. Poza tym dzieci odżywiają się gorzej - mówi Zofia Kiełpińska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto