Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dyrektor COS: chcę stworzyć pod Giewontem perełkę

Tomasz Mateusiak
Z Grzegorzem Kotowiczem, nowym dyrektorem Centralnego Ośrodka Sportu w Zakopanem, rozmawia Tomasz Mateusiak

Panie dyrektorze, jest Pan pod Giewontem od ponad tygodnia. Zdążył się już Pan zapoznać z ośrodkiem w Zakopanem?
Niestety, jeszcze nie do końca. Skala spraw, jakie muszę załatwić na samym początku swojej pracy w Zakopanem, jest ogromna. Przez to nie zobaczyłem jeszcze wszystkich obiektów. Został mi jeden.

Był Pan dyrektorem bliźniaczego do Zakopanego Centralnego Ośrodka Sportu w Szczyrku. Jak to się stało, że porzucił go Pan i przeniósł się do Zakopanego?
Pewnie pana zaskoczę, ale ja w tej chwili dalej jestem dyrektorem ośrodka w Zakopanem i w Szczyrku. Nikt mnie z mojego pierwszego miejsca pracy nie odwołał. Póki to nie nastąpi, pracuję w dwóch miejscach. Fizycznie jestem jednak w Zakopanem. Tu mam więcej spraw do załatwienia.

Zdradzi nam Pan kulisy swojej nominacji?
Nie powiem panu czemu zwolniono w Zakopanem poprzedniego dyrektora, bo po prostu tego nie wiem. O tym, że mam przenieść się do Zakopanego, dowiedziałem się siódmego maja. Byłem wówczas w Spale na spotkaniu wszystkich dyrektorów COS z całej Polski. Podszedł do mnie minister Grzegorz Karpiński i w obecności minister Joanny Muchy i pozostałych dyrektorów COS-u powiedział, że docenia moją pracę w Szczyrku i chce bym podjął pracę w Zakopanem.

Wiedział Pan na co się decyduje? Ostatnio w Zakopanem dyrektorzy COS-u zmieniali się niezwykle często.
Wiem o tym, ale widmo dymisji nie paraliżuje mnie. Jestem tutaj, by pracować. Jeśli któryś z moich szefów uzna, że robię to źle, to ma prawo mnie odwołać i nikt nie powinien z tym dyskutować. Rozumiem to. Wierzę jednak, że uda mi się tu osiągnąć cel, jaki przede mną postawiono.

Co to za cel?
W sumie bardzo prosty. Mam przywrócić zakopiańskiemu COS-owi taką pozycję, jaką miał kilkanaście lat temu. Wielka Krokiew i okoliczne obiekty mają być perełką Centralnego Ośrodka Sportu. W perspektywie jakiegoś czasu zakopiański ośrodek ma się też bilansować. W jak długim okresie czasu to się stanie, trudno mi powiedzieć.

Czego nam brakuje by zostać tą perełką? Lepszych obiektów?
Niekoniecznie. Wiadomo, że czym więcej obiektów tym lepiej. Te, które obecnie są w Zakopanem, też nie wyglądają najgorzej. Na pewno jednak kompleks mniejszych skoczni wymaga nakładów inwestycyjnych. Z kolei zarabiać zaczniemy, gdy wreszcie otworzymy przebudowany hotel Zakopane.

Jeśli jesteśmy już przy obiektach, to w Zakopanem krąży informacja, że... Pan ich nie chce. Podobno był Pan w ministerialnej komisji, która oceniała zakopiański wniosek o dotację na budowę obiektów przed mistrzostwami świata w 2017. Mówi się, że uciął nam Pan sporo pieniędzy.
Rzeczywiście, pracowałem w tej komisji. Jako pracownik COS-u i były sportowiec chciałbym, by te obiekty powstały. Analizując jednak wasze podanie, wraz z resztą komisji staraliśmy się o tych przyszłych obiektach myśleć tak, by były użyteczne, a przede wszystkim zarabiały również po imprezie. Głównym celem komisji było porównanie cen proponowanych z kosztami poniesionymi na podobne inwestycje w Szczyrku. Stąd nasze zmiany w projektach.

Wie Pan, że COS ma w Zakopanem kilka nieruchomości, jak choćby hotel Imperial czy wyciąg przy stoku na Nosalu. Będziecie to chcieli sprzedać? Wiele osób by sobie tego życzyło.
Decyzji o sprzedaży czegokolwiek nie podejmuję ja, tylko minister. Szczerze powiem, że nie analizowałem jeszcze tych spraw, ale... jestem sceptyczny do wyprzedawania majątku.

Rozmawiał Tomasz Mateusiak

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowytarg.naszemiasto.pl Nasze Miasto