Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kibice Podhala są wymagający. Dla nich sukcesem jest tylko mistrzowski tytuł

Paweł Guga
Obecne "Szarotki" mierzą co najmniej w wielki finał, ale co będzie w przyszłym sezonie?
Obecne "Szarotki" mierzą co najmniej w wielki finał, ale co będzie w przyszłym sezonie? Wojciech Matusik
Po sukcesach Podhala, szczególnie tych z lat siedemdziesiątych, być prezesem "Szarotek" jest zadaniem arcytrudnym. W Nowym Targu, po 18 zdobytych tytułach mistrzowskich, tylko kolejny będzie uznany za sukces. Inne miejsce to porażka.

- Faktycznie - uważa prezes Andrzej Podgórski. - Po takich sukcesach w minionych latach liczy się co najmniej medal. A właściwie co najmniej finał. I to jest dla nas celem w obecnym sezonie, bez względu na kłopoty finansowe klubu. Naszych kibiców trudno zadowolić. To zdecydowanie najbardziej hokejowo wyrobiona publiczność w całym kraju. Zresztą jest wśród niej bardzo wielu byłych zawodników.

Ostatnie lata Podhala to może nie tak olśniewające sukcesy jak poprzednio, ale "Szarotki" zawsze liczyły się w walce o medale. I pradoksalnie, jakby na przekór trudnościom finansowym, Podhale obecnie posiada bodaj najbardziej perspektywiczny zespół w ostatnich dziesięciu latach.

- Zbudowanie drużyny nie jest procesem krótkotrwałym - mówi Anbdrzej Podgórski. - Szczególnie takiej, która wyraźnie potrafiłaby dominować w lidze. Nawet kiedy zdobywaliśmy mistrzostwo w 2007 roku, takowej nie posiadaliśmy. Wystarczy popatrzeć na przebieg ówczesnej rywalizacji, przykładowo w półfinale z Cracovią. A teraz można stwierdzić z wielką dozą prawdopodobieństwa, że mamy trzon zespołu który może w przyszłości dominować w lidze. Oczywiście aby to czynić drużyna powinna zostać wzmocniona, a młodzi poprzez mocną pracę zwiększać swoje umiejętności, ale perspektywa stworzenia wielkiego zespołu, na bazie obecnego, jest więcej niż realna. Oczywięcie pod warunkiem, że drużyna zostanie utrzymana w Nowym Targu.

A niestety groźba, że najlepsi hokeiści w przyszłym sezonie rozbiegną się po całej Polsce jest całkiem realna. Niestety wydaje się, że w Nowym Targu dominuje zasada: "jakoś to będzie" i "przecież nie może przestać istnieć Podhale". Niestety może przestać!

- Czy zazdroszczę prezesom Tychów, Sanoka czy Janowa, że otrzymują wsparcie od miasta nie tylko przy remontach hal, ale także w nich formach? - zastanawia się Andrzej Podgórski. - Zazdrość to brzydkie uczucie, ale niestety, wstyd. Nie jest ono mi do końca obce. Trzeba jednak pamiętać, że Nowy Targ to zupełnie inne miejsce niż wspomniane wcześniej. U nas wsparcie dla klubu musi być wielotorowe. Nie wystarczy tylko ze strony miasta. Chociaż ono jest szczególnie istotne.

Andrzej Podgórski przypomina, że już dawno przedstawił, możliwy i niestety katastroficzny scenariusz przyszłości klubu. - I to absolutnie nie po to, aby kogoś straszyć - tłumaczy. - Ale ze smutkiem konstatuję, że odzew, z wyjątkiem dosłownie pojedynczych osób jest niewielki. Przystępowaliśmy do pracy z ogromnym zapałem. A w obecnej sytuacji coraz bardzie zaczyna on słabnąć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowytarg.naszemiasto.pl Nasze Miasto