Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koronawirus na Słowacji. Potwierdzono przypadek zachorowania tuż przy granicy z Polską

red.
Facebook. Oficjalny profil miasta Gelnica
Koronawirus SARS-CoV-2 dotarł pod Tatry! Na szczęście nie ma go jeszcze po polskiej stronie granicy (tu jak na razie jedyny przypadek to poseł z powiatu nowotarskiego), ale do zachorowania doszło na Słowacji. Urząd Zdrowia Publicznego Republiki Słowackiej potwierdził, że nosicielką koronawirusa jest 29 -letnia mieszkanka wsi Lendak na Spiszu. To miejscowość położona u stóp tatr Bielskich około 40 kilometrów od Zakopanego i zaledwie 8 kilometrów od polsko-słowackiego przejścia granicznego w Kacwinie.

FLESZ - Koronawirus. Rząd zaostrzył kwarantannę

Słowacy potwierdzili u góralki z Lendaku obecność koronawirusa w sobotę (28 marca). 29-latka czuje się dobrze i jest pod opieką lekarzy ze szpitala w Preszowie. Nie wiadomo jeszcze dokładnie jak zaraziła się SARS-CoV-2. Słowacki odpowiednik Sanepidu skierował całą jej rodzinę na przymusową kwarantannę. Wszystko po to. by osoby, które miały styczność z zarażoną nie przenosiły dalej zarazy.

Nie wiadomo. czy kobieta w ostatnim czasie wyjeżdżała do Polski. Nasz kraj to miejsce gdzie mieszkańcy przygranicznych miejscowości na Słowacji robią zakupy. Nawet jednak jeśli tak było to chora 29-latka mogła być w naszym kraju już prawie dwa tygodnie temu. W nocy z 14 na 15 marca oba kraje zamknęły wspólną granicę. Gdyby lendaczanka ją przekroczyła po powrocie musiałaby przebywać w kwarantannie.

Na Słowacji do niedzieli rana potwierdzono oficjalnie 26 przypadków zakażeń koronawirusem. Z tej grupy nikt dotychczas nie zmarł a 7 osób udało się wyleczyć.

Pomimo nadal niewielkiej liczby zarażonych nasi południowi sąsiedzi mają jednak spore problemy z zapanowaniem nad tym, by epidemia nie rozlała się na cały kraj. Na Słowacji najtrudniej przychodzi władzom nadzór nad osiedlami romskimi. Do jednego z nich, położonego w mieście Gelnica (pomiędzy Popradem a Preszowem około; 50 km w linii prostej od granicy z Polską) wrócił w zeszłym tygodniu z Wielkiej Brytanii młody Rom. Na mocy przepisów sanitarnych musiał on się poddać 14-dniowej kwarantannie w odosobnieniu, ale z niej uciekł i zamieszkał z rodziną w romskich slumsach.

W tej sytuacji jak podają dziennikarze gazety "Korzar" cala romska osada została otoczona przez policję. Mundurowi nie pozwalają nikomu z niej wychodzić, a do środka dostarczana jest woda i jedzenie. Mieszkających tu Romom taka sytuacja wcale się nie podoba i od czasu do czasu dochodzi do zamieszek.

W sobotę mężczyźnie, przez którego wybuchło zamieszanie wykonano test na obecność koronawirusa. Jego wyniki będą znane w poniedziałek. Nawet gdyby test okazał się negatywny słowacka policja nakaże całej osadzie przebywać w kwarantannie, na co cygańska społeczność już dziś się nie godzi.

Jeszcze większy problem samorząd będzie miał gdyby okazało się, że w romskiej osadzie jest już koronawirus. Osada jest bowiem pozbawiona dostępu do bieżącej wody i toalet więc trudno byłoby tu zachować standardy sanitarne zapobiegające rozprzestrzenianiu się epidemii. Pod uwagę brana jest budowa namiotowego miasteczka dla ew. zarażonych, ale to musiałby sfinansować rząd w Bratysławie, bo samego miasta na to nie stać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Koronawirus na Słowacji. Potwierdzono przypadek zachorowania tuż przy granicy z Polską - Gazeta Krakowska

Wróć na nowytarg.naszemiasto.pl Nasze Miasto