Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Góral wrócił po pół wieku z Ameryki i rzeźbi nad Sołą

Redakcja
Plenerowe rzeźby Józefa Watychowicza będzie można oglądać w parku na Kamieńcu przy ulicy Łęgowej i na plantach przy ulicy Parkowej. W tym roku ma ich powstać 10

W parku na Kamieńcu w Oświęcimiu pojawiła się niecodzienna rzeźba z pnia starego ściętego drzewa. Jak się okazuje, jest to pierwsza z serii figur autorstwa Józefa Watychowicza, górala „spod samiuśkich Tater”, który niedawno osiadł na stałe w Babicach pod Oświęcimiem.

Rzeźba, która znajduje się w rejonie ul. Łęgowej, przedstawia bajkową historyjkę z krasnoludkiem w roli głównej, wykonaną z jednego pnia brzozy. Tuż obok znajdują się dwa kolejne przygotowane pnie ściętych drzew. - Uzgodniliśmy z urzędem miasta, że w tym roku spróbuję wykonać ok. 10 takich rzeźb - mówi Józef Watychowicz. - Oczywiście będzie to zależało również od tego, czy sprzyjająca okaże się pogoda - dodaje.

Mają być ozdobą i bawić

Obok parku na Kamieńcu rzeźby mają powstać także na plantach przy ul. Parkowej. Pan Józef nie chce zdradzać wszystkich swoich pomysłów. Powiedział jedynie, że przy Parkowej będzie chciał wyrzeźbić zajęczą rodzinkę. - Chciałbym, aby były to nie tylko ozdoby, ale aby rzeźby swoim wyglądem na przykład bawiły dzieci, które przychodzą na planty z rodzicami na spacer - dodaje góral.

Tymczasem od kilku tygodni uwagę spacerowiczów na bulwarach nad Sołą przyciągają budki lęgowe dla ptaków w kształcie różnych płaskorzeźb, na przykład twarzy brodatego starca. W tym przypadku sikorki czy kowaliki wchodzą do swojego domku przez otwór znajdujący się w oku starca.

Te płaskorzeźby także są dziełami Józefa Watychowicza, który ma w głowie jeszcze wiele innych pomysłów. W Babicach, gdzie teraz mieszka, założył swoją pracownię, przy której planuje uruchomić skansen rzeźbiarski. Chce zapraszać do niego m.in. szkol­ne wycieczki.

Późno odkrył pasję

Talent artystyczny odziedziczył po matce, chociaż pasję rzeźbiarską odkrył w sobie dosyć późno, bo dopiero w wieku 38 lat - i to przypadkowo. Wcześniej, gdy był w Ameryce, kuzyn proponował mu podjęcie nauki w szkole artystycznej, ale nie skorzystał z propozycji, bo musiał zarabiać na życie.

Pochodzi z małej wioski Dział koło Czarnego Dunajca. Za ocean wyjechał wraz z rodzicami za chlebem, gdy miał 13 lat. Spędził tam ponad pół wieku.

Jeszcze pięć lat temu nie myślał o powrocie do Polski. Wtedy przez internet poznał obecną, drugą żonę Zuzannę. Można powiedzieć, że to była miłość od pierwszego wejrzenia. Razem z nią wrócił do jej rodzinnych Babic pod Oświęcimiem. Jak mówi, Tatry ma w sercu, ale to Babice są teraz jego miejscem na ziemi.

Teraz tutaj spełnia swoje artystyczne marzenia. Działa w Regionalnym Stowarzyszeniu Twórców Kultury „Grupa na Zamku” w Oświęcimiu. Ma za sobą kilka wystaw, uczestniczy w plenerach w różnych zakątkach Polski.

Postanowił także zrobić coś dla miasta. Stąd pomysł najpierw z budkami dla ptaków, a teraz z serią rzeźb nad Sołą.

WIDEO: Trzy Szybkie. Jerzy Lackowski: Należy zmienić Kartę Nauczyciela

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Oświęcim. Góral wrócił po pół wieku z Ameryki i rzeźbi nad Sołą - Gazeta Krakowska

Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto