Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podhale. Pomagał potrzebującym w czasie pandemii, teraz jego rodzina potrzebuje pomocy

Łukasz Bobek
Łukasz Bobek
Archiwum Gerarda Wolskiego
Na Podhalu ruszyła akcja wsparcia dla ojca Gerarda Wolskiego - mieszkańca Kościeliska, który niósł pomoc ludziom w czasie wiosennej kwarantanny. Jego ojcu spłonął dom. Potrzeba wsparcia, by odbudować dom taty Gerarda.

Gerard Wolski jest osobą znaną w Zakopanem i okolicach. Pracuje jako taksówkarz i działa w branży turystycznej. Jednak dał się poznać głównie wiosną, gdy wybuchła pandemia koronawirusa. Bezinteresownie pomaga potrzebującym m.in. w kuchni św. Brata Alberta. To on był inicjatorem akcji pomocy w zakupach seniorom podczas pandemii. Ponadto prowadzi prywatne schronisko w domu dla 25 zwierzaków z różnych życiowych tragedii – ma 5 psów 2 owieczki kozę i 18 kotów.

Teraz sam szuka pomocy - nie dla siebie, ale dla swojego ojca Witolda. Wszystko po tym, jak w ubiegłym tygodniu spłonął dom ojca w Zawoi. Do pożaru doszło w poniedziałek 16 listopada 2020 r. Pożar strawił dom w przysiółku Barańćowa.

Pożar strawił niemal cały budynek i dorobek życia pana Witolda. To co zostało po pożarze nadają się jedynie do rozbiórki.

– Na całe szczęście tata wraz ze swoją konkubiną zdążyli opuścić dom. Na ten moment mają zapewnioną opiekę. Tata nie może jednak poradzić sobie z utratą domu, w którym spędził tak wiele lat. Kiedy pojechał na pogorzelisko, ze względu na stres i szok, nie zauważył skali dramatu. Chodził po spaleniźnie i powtarzał, że wystarczy pomalować i można mieszkać, pokoje nie są przecież całe spalone – mówi Gerard Wolski.

Na chwilę obecną pan Witold i jego konkubina mają zapewnioną pomoc ze strony opieki społecznej, jak również mieszkanie socjalne. Będą mogli jednak z niego korzystać jedynie przez kilka miesięcy. Potem muszą się przenieść gdzieś indziej. Nie mają jednak na razie gdzie.

Gerard Wolski chciał zabrać ojca do swojego domu. Ojciec uznał, że to za daleko - ok. 100 kilometrów od miejsca, w którym przeżył wiele lat.

- Jako syn marzę o tym, aby odbudować tacie dom, w którym będzie mógł spokojnie mieszkać. Tata nie radził sobie z utrzymaniem dużego, starego domu, dlatego dom popadł. W zeszłym roku cały dom przeszedł gruntowny remont, w którego czasie dostosowaliśmy wszystkie pomieszczenia do jego potrzeb – mówi Gerard.

Spalony dom nie był ubezpieczony, dlatego rodzina poszkodowanych zwraca się z prośbą o wsparcie odbudowy domku.

– Sami nie jesteśmy w stanie pokryć kosztów odbudowy. Pracujemy w branży bardzo dotkniętej przez koronawirusa (turystyka), co sprawiło, że sami nie mamy praktycznie żadnych przychodów. Tata żył ze skromnej emerytury. Niedługo skończy 80 lat i jako schorowany człowiek nie jest w stanie już pracować. Potrzebujemy nie tylko pieniędzy na odbudowę, ale także rzeczy pierwszej potrzeby: kosmetyków, ubrań zimowych (męskie M/L na 174 cm wzrostu, but 44, damskie na M, buty 36/37) środków czystości, a także jedzenia zarówno dla Witka i Teresy, jak i dla psów, które mieszkały razem z tatą. Przyjmiemy także wszystkie materiały budowlane, farby, niepotrzebne meble – mówi Gerard Wolski.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Podhale. Pomagał potrzebującym w czasie pandemii, teraz jego rodzina potrzebuje pomocy - Gazeta Krakowska

Wróć na nowytarg.naszemiasto.pl Nasze Miasto