Podhale. Poseł Edward Siarka wyleczony. Pozbył się koronawirusa, jednak jego przypadek w statystykach nie widnieje

FLESZ - Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek

Polityka informacyjna Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej jest dość specyficzna – publikowane są dokładne informacje o ilości osób zarażonych, ale o ludziach, którzy wrócili do pełnego zdrowia ani słowa. W komunikatach podawane są jedynie dane o ozdrowieńcach. A to termin dla ogromnej większości społeczeństwa nieznany lub przynajmniej nieostry.

W takiej sytuacji jest poseł Edward Siarka, o którym kilkanaście dni temu głośno mówiono, gdy okazało się, że został zarażony wirusem. Ale już o jego powrocie do zdrowia nikt nie wspomniał. Tymczasem jest osobą publiczną i informacje o jego zarażeniu, jak i wyzdrowieniu powinny być równie mocne. Poseł najpierw trafił do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Po kilku dniach poczuł się lepiej, został odesłany do domu, gdzie miał dochodzić do zdrowia.

– Po powrocie ze szpitala w Krakowie dwukrotnie poddawano mnie testom na obecność koronawirusa. Dwukrotnie wynik był negatywny, a to oznacza, że jestem zupełnie zdrowy. W moim organizmie nie ma już koronawirusa. Zgadzam się, że określenie ozdrowieniec zupełnie nie wyjaśnia, czy ktoś jest zdrowy czy nie, czy zaraża, czy też kontakt z nim jest całkowicie bezpieczny – podkreśla Siarka.

- Mieszkam w małej miejscowości w powiecie nowotarskim i informacja o tym, że zostałem zakażony szybko wszystkich obiegła. Teraz natomiast nikt już nie napisze, że ja i moja rodzina jesteśmy po testach negatywnych. Nie znalazłem się w wykazie osób, które całkowicie wyzdrowiały - dodaje poseł.

Podkreśla również, że informowanie o osobach, które wróciły do zdrowia, są równie ważne jak te o nowych zakażonych. Pytany o to krakowski Sanepid sprawę bagatelizuje, a na temat określenia „ozdrowieniec” w ogóle nie chce rozmawiać.

– Potwierdzam, że poseł Edward Siarka jest już zdrowy i jest to pewna informacja – mówi Jarosław Foremny, Małopolski Wojewódzki Inspektor Sanitarny. Jednak już o samej nomenklaturze pojęć rozmawiać nie chce. – Jestem zajęty - mówi, gdy słyszy sugestię, że ozdrowieniec to nie wiadomo kto. Odkłada słuchawkę.

– Psychoza koronawirusa jest ogromna – podkreśla poseł Edward Siarka. – Widać to na moim przypadku. Gdy okazało się, że zostałem zarażony koronawirusem to od razu w przestrzeni publicznej pojawiały się informacje, ile osób mogłem zarazić np. w starostwie nowotarskim, gdzie podobno byłem już będąc chorym. Tymczasem w ogóle mnie tam nie było! Już kilka dni wcześniej źle się poczułem i od tamtego czasu dzień spędzałem w łóżku.

- Gdy tylko dowiedziałem się, że w Ministerstwie Sprawiedliwości jest koronawirus, zgłosiłem się do szpitala zakaźnego i zostałem poddany testom. Podobnie cała moja rodzina, która nawiasem mówiąc, czekała ponad tydzień na wyniki – negatywne. Ale nerwów było naprawdę sporo. Plotki więc głosiły, że już chory odwiedzałem różne instytucje, a naprawdę leżałem w łóżku. U mnie koronawirus objawił się poprzez znaczne osłabienie organizmu i senność. Organizm potrzebował sił do walki z infekcją. Na szczęście udało się zwalczyć chorobę całkowicie. Teraz chcielibyśmy wrócić do normalnego życia w społeczeństwie, tak by ludzie się nas nie bali, nie stygmatyzowali, że jesteśmy nadal chorzy i zarażamy – kwituje.