Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podhale. Rodzice uczniów też strajkują. Efekt? W kilku górskich wioskach nawet starsze dzieci wróciły do szkół

Tomasz Mateusiak
Tomasz Mateusiak
Szkoła w Krempachach
Szkoła w Krempachach UG Nowy Targ
Na Podhalu w najlepsze rozkręca się nie tylko strajk przedsiębiorców, ale też... strajk rodziców! Ci są niezadowoleni z tego, że ich dzieci dalej uczą się w trybie zdalnym. Efekt? W miniony poniedziałek na normalne zajęcia w klasach do szkół wrócili uczniowie nawet starszych roczników. Stało się tak we wsiach Ostrowsko, Ludźmierz i Krempachy (pow. nowotarski) a bardzo blisko powrotu do klas są też uczniowie ze wsi Dębno. Stało się to możliwe bo rodzice uczniów z tych miejscowości gremialnie złożyli do dyrektorów szkół oświadczenia, że nie są w stanie zapewnić swoim dzieciom odpowiednich warunków do nauki w domach. Co ciekawe identycznie postąpili też rodzice w Zakopanem, ale tu dyrektorzy ich wniosek odrzucili.

W poniedziałek 18 stycznia do klas wrócili po okresie zdalnego nauczania (i ferii zimowych) uczniowie klas od I do III. Stało się tak decyzją Ministra Edukacji w całej Polsce. Okazuje się jednak, że w naszym kraju są też placówki, które wznowiły normalną, stacjonarną naukę także dla uczniów starczych czyli tych chodzących do klas IV - VIII.

Jak podaje Gazeta Wyborcza stało się tak w podstawówkach w Ostrowsku, Ludźmierzu i Krempachach a wkrótce prawdopodobnie także w Dębnie.

Zgodnie z obowiązującym prawem, dyrektorzy szkół mają zapewnić uczniom możliwość nauki w szkole, jeśli rodzice oświadczą, że nie mają warunków, by zdalnie uczyło się w domu. Co to dokładnie oznacza - rządowe rozporządzenie nie precyzuje. Rodzic może więc oświadczyć, że w domu ma tak słaby internet, że zdalne lekcje dziecku się rwą i to wystarczy. Akurat w przypadku Podhalu to realny problem. W wielu wsiach dalej nie ma szerokopasmowego internetu.

Jak podaje "Wyborcza", rodzice z Podhala postanowili to wykorzystać. – Mieli już dość tej zdalnej nauki. Byli na skraju wytrzymałości. Łącza internetowe się rwały, dzieciaki miały coraz większe zaległości. Umówili się, ruszyli szturmem na szkołę i złożyli nam takie oświadczenia. My ich nie sprawdzamy, bo to oni biorą odpowiedzialność za to, co podpisują. A że podpisała większość rodziców z klas IV–VIII, to mamy je teraz prawie wszystkie w szkole – cytuje "GW" osobę z sekretariatu podstawówki w Ostrowsku.

Na podstawie oświadczeń rodzicielskich do podstawówki w Ludźmierzu najmłodsi uczniowie wrócili już pięć tygodni przed świętami. Potem sukcesywnie zaczęły dochodzić starsze klasy. W Krempachach po feriach wznowiono normalne zajęcia w klasach I - VI ale rodzice dwóch najstarszych roczników domagają się tego samego.

Jak mówią dyrektorzy wszystkich wymienionych wyżej górskich szkół nie ich rolą jest sprawdzać czy rodzice podpisując oświadczenia do szkół mówią prawdę, czy nie. Dyrektorzy przyznają jednak, że ich zdaniem powrót nauki zdalnej nie jest problemem sanitarnym. Zorganizowali lekcje tak, że młodzież ma ze sobą ograniczony kontakt.

Okazuje się jednak, że nie wszędzie dyrektorzy chcą respektować oświadczeni złożone przez rodziców. Jak udało nam się ustalić, podobna akcję próbowali podjąć rodzice uczniów chodzących do podstawówek w Zakopanem. Tu jednak dyrekcja odpisała im, że absolutnie nie zgadza się na wznowienie zajęć stacjonarnych. W odpowiedzi do rodziców czytamy, ze zdaniem dyrekcji jednej za szkół możliwość zapewnienia uczniom zajęć stacjonarnych przysługuje w dobie pandemii tylko dzieciom z deficytami lub pociechom lekarzy walczących z COVID-19.

- Jak to więc możliwe, że jedne szkoły rozumieją przepisy inaczej od innych? - pyta pani Kinga, mieszkanka Zakopanego i mama ucznia 4 klasy. - Nasze dzieci na dobrą sprawę już rok straciły na siedzenie w domach? Braki w nauce, jakie powstały w ten sposób będą się za nimi ciągnęły całe życie. Bo nikt mi nie powie, ze nawet najzdolniejsze dziecko nauczy się w domu przed komputerem tyle, co na lekcji. Inna sprawa to psychiczna trauma, jaką te dzieci mają po odcięciu od rówieśników.

Dlatego rodzice z Zakopanego zapowiadają, ze nie odpuszczą tematu i doprowadzą do tego, że i szkoły w tym mieście zostaną ponownie otwarte wcześniej niż pozwoli na to rząd.

Rodzice ci, przynajmniej pod względem prawnym, mają rację. Zdaniem prawników dyrektor szkoły w sytuacji gdy rodzice składają mu oświadczenie o braku możliwości zorganizowania w domu lekcji zdalnych muszą dzieci do szkoły przyjąć.

- Nie ich rolą jest oceniać czy te oświadczenia są zgodne z prawdą - mówi Aldona Nitka, adwokat w jednej z krakowskich kancelarii prawnej. - To rozsądzić mógłby dopiero sąd.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Podhale. Rodzice uczniów też strajkują. Efekt? W kilku górskich wioskach nawet starsze dzieci wróciły do szkół - Gazeta Krakowska

Wróć na nowytarg.naszemiasto.pl Nasze Miasto