Gwałtowny wzrost ataków wilków na owce wypasane na podhalańskich, spiskich i orawskich halach spowodowała jesienna aura. Mgła, deszcze i przymrozki to wyśmienite warunki do polowań żarłocznych drapieżników na owce, które w ostatniej chwili zauważają drapieżniki.
Ostatniej nocy prawdziwą zgrozę przeżyli w Łapszance Stanisław i Ludwik Sołtysowie. Wilcza wataha zabiła im dwie owce. Dwie kolejne trzeba będzie dobić. - To było przed trzecią w nocy, nagle z kosora stojącego koło stodoły usłyszeliśmy ogromne beczenie - opowiada Stanisław. - Ubraliśmy się z ojcem i pobiegliśmy w kierunku zagrody. Ale stado rozpierzchło się na trzy części. Stanisław wraz ojcem stracili całą noc na poszukiwanie stada liczącego 28 sztuk. Rano znaleźli zagryzione dwie owce.
Dwa jagnięta wilki porwały do lasu. Udało im się je odzyskać. Miały jednak podgryzione gardła, trzeba będzie je natychmiast dobić. Ludwik Sołtys uważa, że problemy z wilkami powinny zostać jak najszybciej rozwiązane. - Zabijcie wreszcie te cholerne wilki - apeluje pan Ludwik. Podobnego zdania jest Józef Pietraszek z Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz w Nowym Targu.
- Patrząc od strony hodowcy, to te owce warte są co najmniej po 500 złotych każda - mówi Pietraszek. - Jednak rolnik dostanie za każdą 200 złotych. Szlag mnie trafia, że jeszcze każe się rolnikowi znaleźć, a następnie dobrze zabezpieczyć szczątki zagryzionych zwierząt. Ale to nie koniec problemów rolników, którym drapieżniki zagryzły owce. Od maja nie są wypłacane przez urząd wojewódzki odszkodowania za zabite zwierzęta. Na razie trudno powiedzieć, czy minister środowiska znajdzie jeszcze jakieś wolne środki, aby wynagrodzić straty hodowcom.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
