Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Regionalny Totolotek Puchar Polski. Jarosław Rak (Przemsza Klucze) posmakował wielkiej i małej piłki. Po problemach z sercem wrócił do gry

Artur Bogacki
Artur Bogacki
Regionalny Totolotek Puchar Polski. - Znajomi często pytają, jak to robię, że jeszcze mi się chce grać. To chyba ta miłość do piłki nożnej - mówi Jarosław Rak, prawie 44-letni zawodnik Przemszy Klucze, który po uporaniu się z poważnymi problemami zdrowotnymi znów gra. - Wydawało mi się, że już do sportu nie wrócę, zająłem się zupełnie innymi rzeczami. Gdzieś w sercu ta piłka jednak była. Ile dam radę, to będę grał. Dopóki będzie mnie to cieszyć, chcę pomagać kolegom na boisku.

Rak to jeden z najbardziej znanych piłkarzy, którzy wywodzą się z powiatu olkuskiego. Jest wychowankiem Przemszy Klucze, występował także w II-ligowych (wówczas zaplecze ekstraklasy): Włókniarzu Kietrz (1999-2002) i Zagłębiu Sosnowiec (2003-2004). Jak mówi, z profesjonalnej kariery ma dużo miłych wspomnień. W barwach Włókniarza w pucharowych rozgrywkach rywalizował z klubami z ekstraklasy. W sezonie 2000/2001 w Pucharze Ligi drużyna wyeliminowała w dwumeczu Lecha Poznań, a w spotkaniu w Kietrzu, wygranym 5:2, Rak strzelił dwie bramki. Później przeciwnikiem była Polonia Warszawa, z którą w pierwszym spotkaniu skazywany na pożarcie zespół zwyciężył.

- To był ówczesny mistrz, zdobywca Puchar Polski, Pucharu Ligi, Superpucharu. Drużyna naszpikowana gwiazdami, grało tam sześciu czy siedmiu reprezentantów Polski, choćby Szczęsny, Wieszczycki, Bąk, Gołaszewski, Olisadebe - wspomina. - U siebie wygraliśmy 3:2. W rewanżu miałem ciekawą przygodę. Zawsze grałem jako napastnik, w drugim meczu trener Hubert Kostka wystawił mnie na prawej obronie, miałem kryć Olisadebe. Przegraliśmy 0:1, ale zagraliśmy naprawdę wspaniały mecz - wspomina.

W rundzie wiosennej 2005 r. przeniósł się do występującego wówczas w klasie okręgowej (grupa wadowicka) Przeboju Wolbrom, z którym też odnosił sukcesy. Zespół dotarł aż do II ligi (wówczas trzeci poziom), a Rak był wyróżniającym się zawodnikiem tej ekipy. W dorobku jest m.in. zdobycie Pucharu Polski w Małopolsce w 2008 r., po wygranej w finale w karnych z Unią Tarnów. W regulaminowym czasie był 1:1, a gola dającego prowadzenie - efektowną główką - zdobył Rak. Zresztą ważnych bramek dla Przeboju na swoim koncie ma więcej.

- W wieku 32 lat chciałem zakończyć karierę, wróciłem do domu i zaczęła się moja druga przygoda z futbolem, równie wspaniała. Najpiękniejszy okres gry miałem chyba właśnie w Wolbromiu. Masa bramek, awans za awansem, spotkania w Pucharze Polski. Niesamowite pożegnanie, gdy na mecz przyjechał trener Adam Nawałka z Górnikiem Zabrze - wspomina Rak, który w Przeboju była także szkoleniowcem w III lidze i dyrektorem sportowym klubu.

W wieku 32 lat chciałem zakończyć karierę, wróciłem do domu i zaczęła się moja druga przygoda z futbolem, równie wspaniała

Jesienią 2010 r. musiał zawiesić buty na kołku, ze względu na problemy ze zdrowiem. - Miałem kilka poważnych wydarzeń z sercem, bodaj trzy razy zasłabłem na boisku - mówi. Kluczowy okazał się przypadek w meczu w Kielcach, gdy arytmia znów dała o sobie znać. - Przez pół godziny miałem tętno 250. Karetka zawiozła mnie do szpitala. Ostatecznie lekarze stwierdzili, że nie mogę uprawiać sportu, konieczna jest natychmiastowa przerwa i zabieg ablacji - mówi.

Termin operacji miał wyznaczony na 2013 rok. Przez ponad trzy lata "odpoczywał" więc od gry w piłkę, a nie było wiadomo, czy będzie mu dane wrócić na boisko. Ostatecznie się udało, wiosną 2014 r., w barwach występującej w "okręgówce" Przemszy.

- Po zabiegu i konsultacjach z lekarzami okazało się, że warto spróbować, tak dla przyjemności potrenować i pograć. Sport zawsze był w moim życiu, chciałem wrócić na boisko, na ławkę. Przemsza była wtedy w trudnej sytuacji, broniła się przed spadkiem, chciałem pomóc. Bez problemu się utrzymaliśmy - mówi Rak. Dodaje: - Szczerze mówiąc, to trochę wątpiłem, czy sobie poradzę. Mój powrót był jednak udany, po zabiegu czułem się dobrze - zresztą tak jest do tej pory - więc uznałem, że warto nadal grać w piłkę.

Od tej pory związany był z zespołami z regionu. Grał i trenował m.in. Piliczankę, Leśnika Gorenice, a rundę jesienną sezonu 2019/20 znów spędził w klubie, w którym się wychował. Co ciekawe, w Przemszy występuje z innym "weteranem" - Piotrem Kasprzykiem. - Ostatnio Piotrek przypomniał mi, że pierwszy raz razem w Przemszy graliśmy 25 lat temu, w meczu z Rozwojem Katowice w "okręgówce". Pamiętał, że strzeliłem dwa gole i zremisowaliśmy 2:2. Aż trudno uwierzyć, że tyle lat już minęło... - mówi Rak.

- Przyjaźnie się z nim od 25 lat, obserwowałem jego karierę od juniora - mówi prezes Przemszy Dariusz Adamik. - Jest żywą legendą naszego klubu, wzorem dla zawodników. Teraz jest drugim trenerem drużyny seniorów, trenerem juniorów. Jego atutem jest wszechstronność, grał na wszystkich pozycjach. Dla nas jest ogromną wartością.

Szybkość już nie jest taka, jak kiedyś, ale mam dużo doświadczenia. Cwaniactwo, którego nabywa się z wiekiem, często się przydaje z przodu

Rak zazwyczaj grał jako napastnik, w niższych ligach występował jako stoper, a nawet jako... golkiper (w Leśniku). W tym sezonie był mocnym punktem zespołu, który jesienne rozgrywki w grupie I klasy okręgowej Kraków zakończył na 3. pozycji, a w Regionalnym Totolotek Pucharze Polski w Podokręgu Olkusz dotarł do półfinału (w listopadzie przegrał po karnych z... Przebojem).

- Jak ktoś potrafi grać w piłkę, wie, o co w tym chodzi, to w niższej lidze poradzi sobie nawet na bramce - śmieje się Rak. - Skoro zdrowie pozwala, to wiek nie powinien być przeszkodą. Człowiek ruszał się tak długo, więc jak przestaje, to wszystko go zaczyna boleć i może się "rozsypać" (śmiech). Na pewno szybkość już nie jest taka, jak kiedyś, ale mam dużo doświadczenia. Cwaniactwo, którego nabywa się z wiekiem, często się przydaje z przodu.

Rak pomaga piłkarskiemu środowisku także w inny sposób. W Urzędzie Gminy Klucze jest pełnomocnikiem do spraw organizacji pozarządowych, sprawuje pieczę m.in. na klubami sportowymi. Na stadionie Przemszy rok temu powstało zadaszenie trybuny, wymieniane są bramki na boiskach w regionie.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Regionalny Totolotek Puchar Polski. Jarosław Rak (Przemsza Klucze) posmakował wielkiej i małej piłki. Po problemach z sercem wrócił do gry - Gazeta Krakowska

Wróć na malopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto