Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tak kolędowano pod Tatrami sto lat temu. Tradycja kultywowana do dziś

Aurelia Lupa
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Święta co prawda już za nami, jednak pod Tatrami czas poświąteczny umilają odwiedzający góralskie domy kolędnicy. To oni od stu lat chodzą po gospodarstwach, domach i mieszkaniach, śpiewają kolędy, zabawiają tańcem. Zobaczcie, jak wyglądało kolędowanie w dawnych czasach pod Giewontem.

Tradycyjne kolędowanie to zwyczaj znany na Podhalu od stu lat. Nadal jest podtrzymywany przez góralskie dzieci. Kiedyś chodzenie z szopką było głównie domeną chłopców. Teraz też dziewczynki chętnie kolędują z rówieśnikami i odgrywają rolę anioła.

Kiedyś kolędnicy za swoje występy dostawali ciastka, słodycze i orzechy włoskie. Obecnie zbierają m.in. na telefony komórkowe, nowe wydania gier komputerowych. W podhalańskich wsiach dzieci szykowały się do kolędowania już co najmniej miesiąc przed świętami wykonując m.in. stroje dla juhasów i dziada oraz szopkę bożonarodzeniowa, z którą szedł anioł.

Ta najstarsza formą odwiedzin kolędniczych nie zmieniła się od pokoleń, a według etnografów została zaczerpnięta w XVIII wieku od Słowaków. Tradycyjnie góralskie domy tuż po wigilii odwiedzała grupa osobliwych juhasów z dziadem winszujących gospodarzom zdrowia i szczęścia. Był wśród nich także anioł.

W zakopiańskiej szopce występowało sześć osób: baca i trzej juhasi o imionach Fedor, Stach i Iwan – główne postacie dramatu, zabawny dziad oraz anioł z szopką oznajmiający narodziny Jezusa. Teksty wypowiadane przez bohaterów nie są gwarą podhalańską ani literacką polszczyzną. Bardziej przypominają język słowacki. Wypowiedzi zostały spisane przed stu laty przez Juliusza Zborowskiego, ówczesnego dyrektora Muzeum Tatrzańskiego i są powtarzane przez grupy kolędnicze do dzisiejszych czasów.

Kolędnicy tradycyjnie przygotowują stroje z charakterystycznymi nakryciami głowy z czerwonej tektury i przepasają się szerokimi tekturowymi pasami. Twarze góralskich kolędników są malowane, aby nie zostali oni rozpoznani przez sąsiadów.

Bohaterowie góralskiej szopki odgrywają komiczne przedstawienie, śpiewając przy tym pastorałki. Najbardziej komiczną postacią jest dziad, który swoimi figlami rozbawia publiczność. Dziad też zbiera na koniec przedstawienia datki do puszki, dlatego od niego zależy hojność gospodarzy. Na zakończenie przedstawienia góralscy kolędnicy winszowali gospodarzom, sypiąc owies jako symbol dobrobytu.

Czas kolędniczych odwiedzin tradycyjnie trwał od 26 grudnia - dnia świętego Szczepana do święta Trzech Króli. Kolędnicy zawsze chętnie byli przyjmowani przez gospodarzy, bo przynosili życzenia i rozbawiali domowników.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tak kolędowano pod Tatrami sto lat temu. Tradycja kultywowana do dziś - Gazeta Krakowska

Wróć na nowytarg.naszemiasto.pl Nasze Miasto