Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tragedia w Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Grotołazi, którzy donieśli na TOPR, zostali zawieszeni

red.
Archiwum TOPR
Przy Polskim Związku Alpinistycznym nie działa już Grupa Ratownictwa Jaskiniowego. Ta została właśnie bezterminowo zawieszona, co w praktyce oznacza jej likwidację. Nikt nie kryje, że ta decyzja to pokłosie zdarzeń z sierpnia tego roku, gdy w Jaskini Wielkiej Śnieżnej w Tatrach utknęło dwóch grotołazów. Członkowie Grupy Ratownictwa Jaskiniowego ostro krytykowali wówczas prowadzoną przez TOPR akcję ratunkową. Teraz PZA uznał, że tamte wypowiedzi stworzyły "niepotrzebny szum w mediach", za co ich twórców trzeba było ukarać.

WIDEO: Krótki wywiad

Jak doszło do tragedii?

Dramat w Jaskini Wielkiej Śnieżnej rozgrywał się od 15 sierpnia do 5 września bieżącego roku. W święto Matki Boskiej Zielnej, ekspedycja grotołazów z Wrocławia weszła do Jaskini Wielkiej Śnieżnej, bo chciała odkryć nowe korytarze w tej największej jaskini w Tatrach. Speleolodzy dotarli do miejsca nazwanego Przemkowymi Partiami. Tutaj 16 sierpnia dwóch z nich (ubrani w specjalistyczne kombinezony), weszło do wąskiego otworu. Chwilę później podniósł się jednak poziom wód i odciął wspomnianą dwójkę od kompanów. Cała grupa mogła ze sobą jeszcze rozmawiać, więc umówili się, że poczekają aż woda opadnie. Dopiero gdy ok. 10 godzin później to się nie stało, nieodcięta od świata cześć ekspedycji zaczęła wychodzić na zewnątrz, by wezwać pomoc.

Tak przebiegała akcja ratunkowa

Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe o wypadku zostało powiadomione 17 sierpnia i wtedy też ruszyła akcja ratunkowa. Trwała ona 500 metrów pod ziemią przez wiele dni. Ratownicy aby dotrzeć do uwięzionych, musieli wysadzać skały w wąskim tunelu. Dopiero po 5 dniach (22 sierpnia) posunęli się naprzód na tyle, by z oddali zobaczyć ciało jednego z nich. Choć nie udało się do niego dostać, to naczelnik TOPR ogłosił, że akcja ratunkowa zwalnia, bo uznaje się grotołazów za zmarłych. Ostatecznie 30 sierpnia ratownicy dotarli do obu grotołazów, by po kolejnych 6 dniach (5 września) wydobyć ich ciała na powierzchnię

Jeszcze w momencie gdy istniały szanse na odnalezienie w jaskini żywych ludzi, TOPR pomagali strażacy, górnicy i wojsko. Członkowie Grupy Ratownictwa Jaskiniowego (GRJ) z PZA nie zostali dopuszczeni do akcji. Uznano, że pod ziemią jest zbyt mało miejsca, by przebywało tam dużo osób. To w środowisku grotołazów, wśród których wielu znało zaginionych osobiście, wywołało frustrację.

Zarzuty pod adresem TOPR

Członkowie GRJ zaczęli publicznie krytykować akcję TOPR w mediach jako opieszałą i od początku nienastawioną na uratowanie żywych ludzi. Gdy było już wiadomo, że uwięzieniu grotołazi nie żyją, jeden z członków GRJ złożył zawiadomienie do prokuratury.

Na początku grudnia we Wrocławiu odbyła się debata Polskiego Związku Alpinizmu i środowiska grotołazów, podsumowująca tragiczne wydarzenia w jaskini Wielkiej Śnieżnej w Tatrach. Wiadomo, że w jej trakcie doszło do ostrej awantury. Padały wyzwiska. Jak napisała "Wirtualna Polska" autor doniesienia do prokuratury na TOPR miał zostać nazwany "kuta***". Większość członków PZA miało żal do swoich kolegów z GRJ, że ci zepsuli im relacje z TOPR-em. Dlatego grupę ratownictwa ostatecznie zawieszono.

To oczywiście nie powoduje, że w nowotarskiej prokuraturze zakończą się też dwa śledztwa prowadzone ws. wypadku (dwa, bo oprócz doniesień na TOPR jest tam też doniesienie na organizatorów wyprawy do jaskini, którzy mogli nie dopełnić swoich obowiązków i ściągnąć niebezpieczeństwo na zmarłych).

Prokurator działa

- Właśnie wróciły do mnie akta sprawy - mówi Jan Ziemka, nowotarski prokurator prowadzący oba postępowania. - Są w nich protokoły z przesłuchań uczestników wyprawy do jaskini i akcji ratunkowej. Wykonała je na moje zlecenie policja. Teraz się z nimi zapoznam. Pierwsze decyzje co dalej z oboma postępowaniami zapadną zapewne pod koniec stycznia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Tragedia w Jaskini Wielkiej Śnieżnej. Grotołazi, którzy donieśli na TOPR, zostali zawieszeni - Gazeta Krakowska

Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto