Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tuchów. 21-latek zabił ojca za krzywdy rodziny

Paweł Chwał
Filip W. na ogłoszenie wyroku w tarnowskim sądzie przyszedł skuty, w silnej eskorcie policjantów. W rękach trzymał kartkę, którą chciał odczytać, ale sąd się na to nie zgodził. Płakał, prosił o wolność
Filip W. na ogłoszenie wyroku w tarnowskim sądzie przyszedł skuty, w silnej eskorcie policjantów. W rękach trzymał kartkę, którą chciał odczytać, ale sąd się na to nie zgodził. Płakał, prosił o wolność Paweł Chwał
21-letni Filip W. skazany na 9 lat więzienia za uśmiercenie ojca ze szczególnym okrucieństwem. Sąd nadzwyczajnie złagodził mu karę, bo wziął pod uwagę bolesną przeszłość rodziny z Tuchowa.

Gdy sędzia Rafał Wagnerowski odczytywał wyrok 9 lat więzienia, skazany głośno zapłakał. W pewnym momencie padł na kolana i błagał sędziego, by pozwolił mu wyjść na wolność.

- Proszę mnie wypuścić, ja naprawdę nie chciałem zabić ojca - przekonywał. Wyprowadzany przez eskortujących go policjantów zawołał do obecnych na rozprawie dziennikarzy: napiszcie, że ja się tylko broniłem!

Powrót z Wielkiej Brytanii

Sędzia Wagnerowski w uzasadnieniu orzeczenia stwierdził, że- nikt nie kwestionuje, że w rodzinie oskarżonego działo się źle i że Filip W. nie miał lekko. Jego ojciec 46-letni Sebastian W. za znęcanie się nad bliskimi, w tym nad synem, wylądował nawet za kratkami. Przed śmiercią nie utrzymywał jednak bliższych kontaktów z żoną i dziećmi, którzy wyjechali za chlebem do Wielkiej Brytanii.

Jego syn Filip wrócił do Polski krótko przed tragedią. Tymczasowo zamieszkał u ciotki. Kobieta podczas procesu mówiła, że chłopak w tamtym czasie zachowywał się dziwnie.

- Nie chciał nigdzie wychodzić. Oglądał tylko telewizję i ciągle był zamyślony. Z ojcem nie chciał się widzieć - zeznała.

Zabił łopatą i podpalił

Mroczne wspomnienia z przeszłości powróciły w czasie rozmowy przez Skype’a z mamą i siostrą, które były za granicą. Filip W. dowiedział się wtedy, że ojciec im groził im i chciał je spalić.

- Wówczas w głowie oskarżonego zrodziła się myśl, by odpłacić ojcu za krzywdy, które on wcześniej wyrządzał rodzinie - mówił Rafał Wagnerowski.

Tragedia rozegrała się 3 grudnia 2015 r. w ich rodzinnym domu w Tuchowie. Filip W. przyszedł do ojca z butelką wypełnioną benzyną. Według ustaleń sądu młody chłopak siedmiokrotnie uderzył łopatą w głowę Sebastiana W. i zgruchotał mu czaszkę.

Chwilę potem podpalił ciało ojca. Powołany przez sąd biegły stwierdził, że zaatakowany wprawdzie był nieprzytomny, ale wówczas jeszcze żył.

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom chłopaka, który twierdził, że w tamtej chwili jedynie bronił się przed atakiem ojca.

- Oskarżony przyszedł do Sebastiana W., by go zabić. W tym przypadku nie może być mowy o działaniu oskarżonego w warunkach silnego wzburzenia usprawiedliwionego okolicznościami, jak sugerowała obrona - nie krył sędzia. Jego zdaniem Filip W. miał wystarczająco dużo czasu, aby ochłonąć po informacji, którą przekazały mu matka i siostra. Co więcej, wiedział, że obie kobiety są bezpieczne, gdyż przebywają w Anglii.

Kara złagodzona

Filip W. odpowiadał za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, za co groziła mu kara od 12 lat więzienia do dożywocia. Prokurator, co rzadko spotykane, wnioskował o karę mniejszą - 10 lat pozbawienia wolności. Sąd zastosował nadzwyczajne złagodzenie kary i ostatecznie skazał Filipa W. na 9 lat odsiadki zaliczając mu na poczet kary ponad rok spędzony w areszcie.

- Oskarżony jest jeszcze młody. W opinii innych jest osobą uczynną, grzeczną i dla wszystkich było zaskoczeniem to, co zrobił. Niemniej jednak jest wina, musi być i kara - stwierdził Rafał Wagnerowski.

Zauważył, iż zasądzone 9 lat pozbawienia wolności to niemal połowa życia oskarżonego.

Obrońca Filipa W. o apelacji zdecyduje po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia wyroku.

- Zachodzą przesłanki, by uznać, że czyn, którego dopuścił się mój klient, nie może być traktowany jako dokonany ze szczególnym okrucieństwem - stwierdził mec. Hubert Znamirowski.

Filip W. po wyroku za zgodą sądu na kilka minut spotkał się z matką, która przyleciała z Anglii, by dowiedzieć się, jaki los czeka jej syna.

ZOBACZ TAKŻE: Nowy pociąg Newagu w Krakowie

autor:Oskar Nowak

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bochnia.naszemiasto.pl Nasze Miasto