- W latach mojej młodości to Wielkanoc wyglądała zupełnie inaczej niż teraz - mówi Maria Gruszkowa, znana góralka z Zakopanego, która swoje dzieciństwo i młodość spędziła we wsi Ząb. - Pamiętam chociażby, że w pierwszy dzień świąt każda młoda panna budziła się przed świtem. Zanim zrobiło się jasno, obcinała kosmyk włosów, a następnie biegła do potoku i tam myła głowę. Dzięki temu fryzura była piękniejsza, a włosy lepiej rosły.
Jak dodaje Gruszkowa, w jej rodzinnej wiosce sporo działo się także w Wielki Piątek. - Kobiety w ten dzień były zazwyczaj zajęte pieczeniem ciast, więc chłopy im w domu wadziły - mówi góralka. - Dlatego wiele z nich wyganiało ich z chałupy. Ci brali bazicki poświęcone w kościele i chodzili z nimi po polach, co chwilę wsadzając jedną z gałązek w ziemię. To miało zapewnić dobre plony - dodaje.
Nasza rozmówczyni nie jest pewna, czy ten zwyczaj przetrwał gdzieś pod Tatrami do czasów dzisiejszych. Nie jest też pewna, czy kultywowano go gdzieś poza Zębem.
- Z tego, co wiem, to obecnie chyba tylko w Bukowinie Tatrzańskiej odprawiamy jest w Wielką Sobotę obrzęd święcenia ognia poza kościołem - mówi Bartek Koszarek, dyrektor Domu Ludowego w Bukowinie. - Od kościelnych paschałów zapala się wtedy hubę zebraną uprzednio w lesie. Następnie z taką "pochodnią" obchodzi się trzy razy cały dobytek, odmawiając przy tym modlitwy. Ma to zapewnić szczęście.
- Z tego co wiem to obecnie chyba tylko w Bukowinie Tatrzańskiej święci się w Wielką Sobotę hubę odpalaną od poświęconego ognia przed kościołem - mówi Bartek Koszarek, dyrektor Domu Ludowego w Bukowinie. -
Najpierw od ognia zapala się paschał a następnie chłopcy i mężczyźni zapalają huby zebrane latem w lesie. Wydobywający się z hubki, dym ma zapewnić ochronę i dostatek domowników. Z żarzącą hubą obchodzi się trzy razy wokół domu odmawiając przy tym modlitwy.
Inną tradycją od lat kultywowaną w domu Koszarków jest wspólne jedzenie na wielkanocne śniadanie "świynceliny" - czyli potrawy, do której trafiają produkty poświęcone dzień wcześniej w "kosołce". - Kroi się je w kostkę, a następnie zalewa kwaśnym mlekiem dobrze doprawiając chrzanem - tłumaczy Barek Koszarek. - U mnie w domu wszyscy jedzą tą potrawę po staroświecku z jednej miski.
Wszędzie jednak na Podhalu wielkanocne śniadanie to prawdziwa uczta dla podniebienia. Związane jest to z postem, jaki stosują górale w Wielki Piątek i Wielką Sobotę.
– Teraz jednak to lekki post. Dawniej w naszej tradycji było tak, że dorośli już w całym Wielkim Tygodniu bardzo skromnie jedli. W Wielki Piątek zaś trzeba było wygotować i dokładnie wymyć wszystkie garnki w domu, w których na co dzień się gotuje. Wszystko dlatego, żeby w pokarmach nie znalazło się choć jedno oczko tłuszczu - mówi Maria Gruszkowa.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?