Polskie Koleje Linowe, w skład których wchodzi m.in. siedem kolejek linowo-terenowych, m.in. w Zakopanem, w Szczawnicy, Krynicy, Międzybrodziu Żywieckim, Zawoi - miały być sprywatyzowane do końca tego roku. Ale procedury przedłużają się. Ciągle jeszcze nie ma gotowego prospektu emisyjnego, na podstawie którego mogłyby się odbywać negocjacje oferentów z właścicielem Grupą PKP.
- Doradca prywatyzacyjny przygotowuje prospekt. Myślę, że będzie gotowy w tym roku - mówi Łukasz Kurpiewski, rzecznik PKP.
Dodaje, że dochodzą do firmy głosy, iż zainteresowanie PKL jest bardzo duże. Ale, jak zaznacza, z nikim jeszcze nie były prowadzone rozmowy. - Na pewno kolejek nie "wypuścimy" z kraju - mówi rzecznik.
Tymczasem słowacki inwestor TMR, który oficjalnie zadeklarował chęć zakupu polskich kolejek - rozpoczął, jak to określili górale, "urabianie" gruntu podhalańskiego.
- Absolutnie zaprzeczam pogłoskom, jakie pojawiły się na Podhalu, że chcemy tylko po to kupić PKL, by zamknąć kolejki i pozbyć się w ten sposób konkurencji - zaznacza prezes Hlavaty. - Przecież takie działania byłyby pozbawione sensu. Nie po to inwestujemy.
Spółka zamierza też przekonać polski rząd, że warto prywatyzować, bo prywatny inwestor bardziej dba o rozwój firmy.
Prezes Hlavaty nie powiedział tego głośno, jednak była to jego odpowiedź na plany samorządów z Małopolski, by utworzyć konsorcjum i kupić - przy wsparciu Małopolskiej Agencji Rozwoju Regionalnego - PKL.
Z tej strony jednak chyba nic już Słowakom nie grozi, bo jak poinformował wczoraj dziennikarzy Janusz Majcher, burmistrz Zakopanego - konsorcjum ciągle jeszcze nie zostało powołane. A ani Urząd Marszałkowski, ani MARR ostatnio nie palą się zbytnio do transakcji.
- Będziemy partnerem przyszłego inwestora i będzie nam po drodze z każdym, kto będzie dbał o rozwój spółki - zaznaczył Majcher. Dodaje, że ciągle jest szansa na to, by Urząd Marszałkowski za pośrednictwem MARR kupił PKL. - Decyzji nie ma. Będę rozmawiał o tym z marszałkiem jutro lub pojutrze w Krynicy - mówi burmistrz.
A prezes Hlavaty dorzuca, że jego firma i gminy maja ten sam cel - rozwój spółki. Obiecuje, że będzie rozmawiał zkażdym, nawet z Byrcynami o Gubałówce.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?