Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

12 osób potrzebowało pomocy, jedna osoba nie żyje. TOPR podsumował długi weekend w Tatrach

Łukasz Bobek
Łukasz Bobek
Wideo
od 16 lat
Długi weekend czerwcowy nie należał do spokojnych dla ratowników TOPR. Od 8 czerwca ratownicy w Tatrach pomogli łącznie 12 osobom. Doszło do jednego wypadku śmiertelnego. Najwięcej pracy ratownicy mieli na Rysach.

Pierwsze zgłoszenie w czasie długiego weekendu nadeszło 8 czerwca około południa z Doliny Małej Łąki . Stamtąd samochodem TOPR ewakuował turystkę z zachorowaniem wraz z dwójką jej niepełnoletnich dzieci.

Przed godziną 14 na Centralę zadzwoniła zaniepokojona matka z informacją, że nie ma kontaktu ze swoim synem, który planował wejść na Świnicę i być może udać się dalej w kierunku Orlej Perci.

- Z centrali na Kasprowy Wierch jedzie dwóch Ratowników pilotów UAV, celem sprawdzenia okolicy Świnicy z powietrza. Kolejne grupy ratowników jadą do Doliny Pięciu Stawów Polskich oraz na Halę Gąsienicową. W międzyczasie o pomoc poproszono załogę śmigłowca, która odnajduje turystę bez oznak życia po upadku z wysokości. Ciało przetransportowano śmigłowcem na lądowisko przy szpitalu i dalej przekazano policji – informuje TOPR.

Po godzinie 14 o pomoc prosiła turystka, która doznała urazu kończyny dolnej i nie jest w stanie zejść z Hali Upłaz do Doliny Kościeliskiej. 8 ratowników w noszach znosiło turystkę, a następnie samochodem przewiozło ją do zakopiańskiego szpitala.

Najwięcej pracy ratownicy mieli 10 czerwca. Mimo fatalnej pogody – mgły i intensywnego deszczu - sporo turystów ruszyło w góry. Sobotnie akcje ratunkowe były przede wszystkim na Rysach. W sumie ratownicy TOPR zorganizowali tam trzy wyprawy ratunkowe.

Pierwsze zgłoszenie od dwójki turystów dotarło już w godzinach porannych. Jeden z nich zjechał Rysą po stromych śniegach i konieczny był jego transport w dół. Śmigłowiec z ratownikami na pokładzie ze względu na gęstą mgłę oraz intensywny opad deszczu zmuszony został do zawrócenia do Zakopanego. 12 ratowników po dotarciu pieszo w okolice Buli pod Rysami, w noszach po śniegach opuścili turystę, a następnie na plecach zanieśli do Morskiego Oka.

- Turystka poślizgnęła się na śniegu i spadła poniżej tzw. kamienia w Wielkim Wołowym Żlebie. Miała potłuczenia. W dobrym stanie została przetransportowana do szpitala – mówi Mieczysław Ziach, ratownik TOPR.

Po godz. 16 nadeszło kolejne zgłoszenie od turystów, którzy upadli z dużej wysokości. Pomocy potrzebowało 4 turystów. Tym razem pod Rysy wyruszyło ponad 30 ratowników. Kiedy pierwsi z nich docierali na miejsce okazało się, że stan trzech osób jest na tyle poważny, że konieczny będzie ich transport w noszach.

- Gdy przyjechaliśmy do Morskiego Oka, nadeszło kolejne zgłoszenie, że kolejne dwie osoby spadły ze szlaku na Rysy. Jedna z tych osób odniosła poważne obrażenia. Złamana noga, uraz głowy, najprawdopodobniej uszkodzony kręgosłup – opisuje Mieczysław Ziach.

TOPR przypomina, że w niektórych miejscach, szczególnie w wyższych partiach Tatr zalegają jeszcze spore ilości śniegu. Do tych miejsc należą:

  • Rysy,
  • Mieguszowiecka Przełęcz Pod Chłopkiem,
  • Wrota Chałubińskiego,
  • Szpiglasowa Przełęcz,
  • Zawrat, Kozia Przełęcz, Żleb Kulczyńskiego,
  • Świnicka Kotlinka.

- Poruszanie się szlakami w tych okolicach wymaga sporych umiejętności oraz dobrego zimowego wyposażenia – raki, czekan i kask. Apelujemy o rozsądny dobór celów wycieczek – ostrzega TOPR.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: 12 osób potrzebowało pomocy, jedna osoba nie żyje. TOPR podsumował długi weekend w Tatrach - Gazeta Krakowska

Wróć na nowytarg.naszemiasto.pl Nasze Miasto