Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Białka Tatrzańska: Narciarze okupują stoki. Pensjonaty zajęte. Wolnych noclegów prawie brak...

Łukasz Bobek
Czasami denerwują korki w wiosce, kolejki w sklepach czy brak chleba na półkach. Mimo to w Białce Tatrzańskiej nikt nie narzeka na tłumy turystów. A są ich tysiące

Zakopane - to świetna baza wypadowa w góry. A dokąd na narty? Oczywiście do Białki Tatrzańskiej - bez wahania odpowiada nam Joanna Kącka, młoda narciarska z Warszawy, którą spotkaliśmy na Kotelnicy Białczańskiej w Białce. Takich jak ona - co zresztą doskonale widać w tej małej podhalańskiej wiosce codzienne - jest więcej. Białka w okresie ferii z małej wioseczki przerodziła się w prawdziwe centrum rekreacji dla korzystających z zimowego wypoczynku Polaków. Postanowiliśmy sprawdzić, jak się żyje w sercu polskiego narciarstwa w szczycie sezonu.

Jest środek tygodnia. Godzina 9 rano. Jedziemy do Białki. Wzdłuż drogi widać góralskie dzieci z plecakami szkolnymi na ramionach. Czekają na gimbus, który zabierze je na lekcje.
Gdy mijamy tablicę graniczną informującą, że wjeżdżamy do Białki Tatrzańskiej, niemal od razu zmuszeni jesteśmy zdjąć nogę z gazu. To za sprawą peletonu samochodów z nartami na dachach, który ciągnie się przed nami. Znamienne jest to, że większość rejestracji zaczyna się od litery "W". Nie ma się co dziwić, w końcu to okres ferii województwa mazowieckiego.
Choć wczesna pora, na gigantycznym parkingu przy kompleksie narciarskim Bania i Kotelnica Białczańska, trudno znaleźć wolne miejsce. Rzuca się w oczy rząd kilkunastu autobusów zaparkowanych na dolnych parkingu, z których wysypują się siedmio-, ośmioletnie dzieci - wszystkie w specjalnych kamizelkach odblaskowych i w butach narciarskich.

Na samym stoku spory tłum. Jednak to, co zobaczyliśmy przed głównym wyciągiem, zdumiało nas. Na wjazd na stok czekało grzecznie w kolejce 150-200 osób. Z upływem dnia na wyciągach robi się coraz tłoczniej. Mało kto jednak narzeka, że tu taki ruch.

- Dla średnio jeżdżących Białka jest najlepszym rozwiązaniem. Jest tu dużo różnych stoków do wyboru, także tych łatwych. Od trzech lat, zanim wyjadę na narty, obserwuję rankingi różnych stoków i Białka wszędzie wygrywa - mówi Marek Stachowicz z Mławy.
Jak dodaje Konrad Jasikowski z Warszawy, który na wypoczynek na Podhale przyjechał z czteroosobową rodziną, dodaje, że to idealne miejsce dla dzieci. - Są kanapy na wyciągach, a nie orczyki. Dzieci bezpiecznie mogą wyjechać na stok i potem poszusować - mówi pan Konrad. - Dla mnie przez lata zimową stolicą Polski była Krynica-Zdrój, bo tam do tej pory jeździłem. Teraz jednak uważam, że to Białka, ale razem z Zakopanem. To właśnie tam nocujemy i korzystamy z atrakcji, a na Kotelnicy szusujemy.

W Białce, według szacunków, jest ok. 12 tys. miejsc noclegowych. - To jak na 1700 mieszkańców wioski całkiem dobrym wynik - mówi Władysław Piszczek, sołtys Białki. - Myślę, że mamy obłożenie w okolicach stu procent.

- Bywało u nas więcej gości - śmieje się Andrzej, młody góral, który przy wyciągu sprzedaje oscypki na ciepło. - Faktycznie, jest spory tłum, ale to dobrze. Przynajmniej ludzie z Białki zarobią na życie.

Choć niemal od rana do wieczora ulice w wiosce są zakorkowane, parkingi pełne, a w sklepach kolejki - nie spotkaliśmy osób, które by narzekały. - Jak tu narzekać, jak mamy zarobek? Gdyby pan był w Białce 17 lat temu, to by pan zobaczył, jaka była bieda. Jeden orczyk i kilka małych pensjonacików, a na ulicy kilku letników. Ludzie z gazdówek żyli - mówi Krzysztof, który koło banku na straganie handluje odzieżą narciarską. - Teraz jest lepiej, choć tak naprawdę w Białce sezon trwa trzy miesiące.

Jednak tłumy dają się we znaki mieszkańcom. - No, czasami to chleba potrafi zabraknąć w sklepach. Zwłaszcza w weekendy to widać - mówi Małgorzata, handlująca pamiątkami przy Centrum Informacji Turystycznej. - Ale nie ma co, gdyby nie te ferie, nie byłoby pieniędzy na cały rok.

- E, tam. Nie ma dramatu. Jesteśmy do tego już przyzwyczajeni. Na zakupy chodzimy albo wcześniej rano, gdy turyści śpią, albo późnym wieczorem, gdy bawią się w knajpach. W dzień nie ma co iść, bo tylko by się człowiek denerwował, że kolejki - mówi Krzysztof, młody góral pracujący przy wyciągu.

Jednak pojawiają się obawy, by Białka nie stała się wkrótce drugim Zakopanem. - Niedługo się skończy budowanie pensjonatów na każdej wolnej działce. Już powstają kilkupiętrowe molochy. Co rusz łażą po chałupach ludzie z Warszawy, co chcieliby kupić ziemię i stawiać kolejne. Za niedługo to zabetonują Białkę jak Zakopane - wróży stary fiakier spod parafialnego kościoła.

Dariusz Galica, prowadzący internetową bazę wynajmu noclegów na Podhalu, zaznacza, że po przykładzie Białki wyraźnie widać, że teraz ludzie chcą nocować jak najbliżej atrakcji. - Doszło do tego, że obecnie ceny w Zakopanem za ten sam standard pokoi są nawet do 40 proc. niższe niż w Białce. Mam taki przykład w mojej bazie. Pensjonat w Białce oddalony od wyciągu o 2,5 km kosztuje 100 zł za dobę, a w Zakopanem niemal pod samym wyciągiem już kupimy nocleg za 60 zł. Latem zaś jest odwrotnie - dodaje.

12 tys. miejsc noclegowych liczy Białka Tatrzańska. Wieś liczy ok. 2000 mieszkańców,z czego ok. 300 osób na stałe przebywa w Stanach Zjednoczonych

Tłumy na stokach i gigantyczne kolejki przed bramkami na wyciągu narciarskim w Białce nikogo już nie dziwią. Tak jest codziennie

Już ponad 4 mln przejazdów - rozmowa z Tomaszem Paturejem, prezesem Kotelnicy Białczańskiej

W ferie chyba nie narzekacie państwo na brak gości?
Nie, nie narzekamy. W całej Białce jest bardzo dużo turystów.

Spory ruch widać także na waszych wyciągach narciarskich? Jak to wygląda w tym roku?
Mogę powiedzieć, że jest bardzo dobrze. Od początku sezonu narciarskiego do 5 lutego zanotowaliśmy 4 mln 88 tys. 581 przejazdów wyciągami na samej tylko Kotelnicy Białczańskiej. Nie liczę tutaj wyciągów na Bani czy Kaniówce. Nasz najlepszy dzień to był 30 grudnia 2012 roku. Wówczas w ciągu jednego dnia mieliśmy 117 tys. 331 przejazdów. Zaznaczam, że to nie jest liczba narciarzy, ale liczba przejazdów. Jeden narciarz w ciągu dnia może wjechać na stok dwa, trzy razy, ale może także i 50 razy.

Jesteście na razie na półmetku sezonu narciarskiego.
Tak. Pewnie do kwietnia, o ile pogoda pozwoli, uda nam się podwoić tę liczbę. Wszystko wskazuje więc na to, że to będzie kolejny rekordowy rok w historii naszej stacji narciarskiej.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowytarg.naszemiasto.pl Nasze Miasto