Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dramatyczna akcja GOPR na Babiej Górze. W śniegu leżał mężczyzna w krótkich spodniach

Aurelia Lupa
Wideo
od 12 lat
O wielkim szczęściu może mówić "mors", którego na Babiej Górze uratowali ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR. Mężczyzna w krótkich spodenkach bez koszulki leżał w śniegu i niemal stracił przytomność. Ratownicy odnaleźli go przypadkiem.

Ledwo żywego „morska” odnaleźli ratownicy GOPR w czwartek ok. godz. 14.12 w trakcie rutynowego patrolu. Mężczyzna leżał w śniegu, był bliski utraty przytomności, w utrudnionym kontakcie, na granicy trzeciego stopnia hipotermii. Miał na sobie jedynie krótkie spodenki, cienką czapkę i rękawiczki oraz niskie buty.

- Ratownicy, wykorzystując swój ekwipunek (zapasową odzież, ogrzewacze), przystąpili do zabezpieczenia termicznego osoby ratowanej oraz walki o utrzymanie funkcji życiowych turysty. Rozłożyli namiot ratunkowy i utworzyli punkt cieplny, w którym stopniowo ogrzewali mężczyznę: własnym ciałem, dodatkową odzieżą, ogrzewaczami chemicznymi oraz ciepłymi napojami – informuje Grupa Beskidzka GOPR.

Z Markowych Szczawin wyruszył ratownik z noszami SKED oraz ekwipunkiem wykorzystywanym do transportu osób w hipotermii. O działaniach powiadomiono ratowników sekcji operacyjnej Babia Góra z prośbą o wsparcie wyprawy ratunkowej. O godz. 16.10 ratownicy rozpoczęli transport zabezpieczonego termicznie turysty w noszach przez Przełęcz Brona. Z przełęczy został opuszczony technikami linowymi do tzw. Biwaku Zapałowicza. Następnie przetransportowano go skuterem z przyczepą na Markowe Szczawiny i dalej karetką GOPR do Zawoi Markowej, gdzie o godz. 17.30 został przekazany Zespołowi Ratownictwa Medycznego.

Wyprawa ratunkowa trwała blisko 4 godziny. W działaniach wzięło udział 15 ratowników Grupy Beskidzkiej GOPR.

- Staramy się nie oceniać zachowań turystów i nie komentować przyczyn wypadków - to często złożone kwestie. W tym przypadku jednak musimy stanowczo podkreślić nieodpowiedzialne zachowanie mężczyzny, które z pewnością mogło kosztować go życie. Turysta był sam, nie poinformował nikogo o swojej sytuacji, nie posiadał jakiejkolwiek odzieży i wyposażenia, które mogłoby pomóc mu się ogrzać. Wybrał się na Babią Górę w bardzo trudnych warunkach (II stopień zagrożenia lawinowego, padający śnieg, niżej marznący deszcz, silny wiatr, widoczność ograniczona do kilku metrów) – opisują sytuację ratownicy GOPR. - Prawdopodobnie błądził w kopule szczytowej przez dłuższy czas i wychłodził się na tyle, że jego stan świadomości nie pozwalał już na wezwanie pomocy (pomimo że posiadał ze sobą telefon).

Z informacji uzyskanych przez ratowników wynika, że turysta był doświadczonym "morsem" - kompletował w tym stylu szczyty górskie od dłuższego czasu, był już też wcześniej na Babiej Górze.

- Przypominamy, że szczególnie zimą warunki atmosferyczne w górach zmieniają się bardzo szybko, a poruszanie się w wyższych partiach Beskidów wymaga sporego doświadczenia, odpowiedniego wyposażenia, a przede wszystkim rozwagi i odpowiedzialności. Za siebie i innych – kwitują ratownicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dramatyczna akcja GOPR na Babiej Górze. W śniegu leżał mężczyzna w krótkich spodniach - Gazeta Krakowska

Wróć na nowytarg.naszemiasto.pl Nasze Miasto