Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie wytrzymali napięcia i wpadli!

PIT
fot. Archiwum
fot. Archiwum
Od 2 do 12 lat grozi sprawcom napadu na nowotarski oddział Banku Millennium, którego dokonali 31 maja br. Z końcem sierpnia nowotarska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko dwóm mieszkańcom Szczawnicy ...

Od 2 do 12 lat grozi sprawcom napadu na nowotarski oddział Banku Millennium, którego dokonali 31 maja br. Z końcem sierpnia nowotarska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko dwóm mieszkańcom Szczawnicy - Zbigniewowi B. i Piotrowi B. oraz sądeczaninonowi, Lucjanowi B. Cała trójka zasiądzie na ławie oskarżonych pod zarzutem rozboju. Według informacji, jakie otrzymaliśmy w prokuraturze, istotne znaczenie dla całej sprawy będzie miał fakt, że dwójka z oskarżanych zgłosiła się sama na policję. - Stwarza to możliwości nadzwyczajnego złagodzenia kary, z którego sąd może skorzystać, ale nie musi - podkreślają prokuratorzy w Nowym Targu.

Napadł, bo kochał?
Przypomnijmy, w czasie skoku łupem złodziei padło prawie 496 tysięcy złotych. Część pieniędzy sprawcom udało się wydać. Jak wynika z aktu oskarżenia, głównym powodem napadu na Bank Millennium, były kłopoty finansowe jednego ze sprawców. Szczawniczanin Zbigniew B. mieszkał od jakiegoś czasu w Tczewie, gdzie wraz ze swoją partnerką prowadził działalność gospodarczą. Niestety, para popadła w poważne długi. Rodzice jego dziewczyny wzięli kredyt, aby spłacić zobowiązania córki. Ona sama udała się w poszukiwaniu pracy na Zachód. Zbyszek wrócił do Szczawnicy. On i brat bardzo zżyli się z chłopakiem swojej siostry - Lucjanem B. z Nowego Sącza. To właśnie podczas częstych odwiedzin przyszłego szwagra narodził się pomysł obrobienia banku. 26 maja rozpoczęto przygotowania do realizacji projektu. Przez internet zakupiono atrapy broni i przygotowano samochód. Zaskoczona kasjerka Millennium nie zdążyła nawet dotknąć przycisku alarmu. Zaczęła posłusznie wydawać pieniądze do przygotowanej przez sprawców reklamówki. Przystawiając jej atrapę do głowy, udali się do pomieszczenia z sejfem bankowym. Tutaj okazało się jednak, że kolejną część kodu do sejfu zna drugi pracownik. Nie było jednak z nim większych problemów. Rabusie dokładnie wyczyścili sejf, a obsługę banku skrępowali taśmą klejącą. Podczas wychodzenia z siedziby banku sprawcy zauważyli, że do siedziby próbuje się dostać jakaś klientka. Po jej odejściu wyszli z banku, zamykając drzwi z zewnątrz. Potem wrócili do Szczawnicy, spalili ubranie, z pieniędzy ściągnęli banderole. Banknoty i broń zakopali w dwóch wiaderkach w przydomowym ogródku. Od tej pory mieli zapomnieć o całym napadzie i poczekać aż sprawa ucichnie.

Wpadli w panikę i... wpadli
Jednak Zbigniew B. wraz Lucjanem B. w tajemnicy przed trzecim członkiem szajki wziął 100 tysięcy złotych i wyjechał spłacać długi na wybrzeże. W Tczewie kupił 10 tysięcy euro i przekazał rodzicom swojej dziewczyny. Nie wiedzieli, że policja dzięki działaniom operacyjnym wpadła na ich trop. Kiedy otrzymali telefon od siostry, że dom został przeszukany, a pieniądze znalezione, wpadli w panikę. Wyrzucili zakupione rzeczy do kosza. 9 czerwca zdecydowali się jednak przyjechać do Krakowa i oddać w ręce policji. Stróżom prawa udało się odzyskać 370 tysięcy, które zakopane były w ogródku. Prawie 18 tysięcy sprawcy oddali gdy zgłosili się na policję w Krakowie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najlepsze atrakcje Krakowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowytarg.naszemiasto.pl Nasze Miasto