Nie usprawiedliwia go, jak się okazuje nawet to, że nie było przed dojazdem do obiektu znaku informującego o jego wysokości. Mieszkaniec z Ludźmierza, który feralnej nocy przewoził na naczepie tira koparkę z niezłożoną łyżką, został pociągnięty przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad do odpowiedzialności finansowej. Na szczęście w kosztach remontu nie będzie partycypowała on osobiście, ale firma asekuracyjna, w której był ubezpieczony. Jak mówi Magdalena Chacaga, rzecznik prasowy krakowskiego oddziału GDDKiA, za prace przy remoncie przeprawy, które potrwają do końca listopada, z ubezpieczenia kierowcy pójdzie około pół miliona złotych. Łączna wartość prac remontowych wyniesie ok. 2 mln złotych.
Podhale: owczarki zimą trafiają na łańcuch
- Naszej firmie ubezpieczeniowej udało się dogadać z tą, w której ubezpieczony jest kierowca - wyjaśnia Chacaga. Roman Kościelniak, szef nowotarskiej drogówki, zapewnia nie tylko pechowego kierowcę, że zgodnie z prawem, w przypadku wiaduktów wiszących co najmniej cztery metry nad jezdnią, nie ma obowiązku informowania o wysokości odpowiednimi znakami drogowymi. Co innego, gdy ta wysokość jest mniejsza. - Poza tym kierowca zawsze musi brać pod uwagę zabezpieczenie ładunku w odpowiedni sposób - mówi Kościelniak. - No i jeszcze wybór odpowiedniego ubezpieczyciela. Trzeba patrzeć do jakiej sumy jest on w stanie pokryć nasze szkody.
Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Wejdź na**kryminalnamalopolska.pl**
60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na**www.szumowski.eu **
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?