Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pieniny. Wicewójt gminy Czorsztyn wydawał publiczne pieniądze w... sklepie swojej żony

Redakcja
Sklep w Krośnicy wokół którego toczy się spór.
Sklep w Krośnicy wokół którego toczy się spór. Google Street View
Dla jednych sprawa jest niejednoznaczna i trudna do oceny. Dla innych to przejaw czystego nepotyzmu... Mieszkańcy gminy Czorsztyn (pow. nowotarski) podzielili się w ocenie zachowania wicewójta Krzysztofa Góreckiego. To bezpośrednio jemu podlega samorządowy Zakład Gospodarki Komunalnej, którego pracownicy wykonywali zakupy (na potrzeby gminy) w sklepie prowadzonym przez żonę Góreckiego. Tym samym dawali jej zarobić. Zdaniem części radnych takie działanie mogło oznaczać złamanie prawa.

FLESZ -Telemedycyna to więcej niż e-recepty

od 16 lat

Zakład Gospodarki Komunalnej w Maniowach to samorządowa instytucja, którą kieruje bezpośrednio wójt gminy Czorsztyn. Pracownicy ZGK zajmują się zarówno pracami przy pielęgnacji zieleni jak i doraźnymi naprawami w szkołach czy gminnych budynkach. Zdarza się też, że gmina swoim pracownikom zleca większe prace budowlano-remontowe. Jednym z takich większych "zleceń" miała być niedawna budowa płotu przy placu zabaw w Maniowach.

Na ostatniej sesji rady gminy Czorsztyn temat ten poruszył opozycyjny radny Krzysztof Szczurek. Zapytał on wójta Tadeusza Wacha i wicewójta Krzysztofa Góreckiego czy to prawda, że zakupy siatki na potrzeby budowy dokonano w sklepie budowlanym w Krośnicy, który prowadzi Beata Górecka - żona wicewójta.

Wicewójt najpierw nie chciał bowiem odpowiedzieć na pytanie a zamiast tego zapewnił, że gdy tylko pozna nazwisko osób, które rozsiewają takie plotki, to pozwie je do sądu o pomówienie. - Nie może tak być, że ktoś panu radnemu powie jakąś bajkę, a pan później przekazuje to na radzie gminy - grzmiał Górecki.

Ponieważ radny nie dawał za wygraną, ostatecznie wicewójt przyznał, że ekipa ZGK dokonuje zakupów w sklepie jego żony. Jak tłumaczył, mają być to jednak pojedyncze incydenty spowodowane... troską o gminne finanse. Najbliższe gminie sklepy i składy budowlane mieszczą się w Kluszkowcach, w Mizernej (to teren gminy) oraz Krościenku nad Dunajcem, Krośnicy czy nawet Nowym Targu.

- W sklepie mojej żony pracownicy podległego mi zakładu kupują coś tylko w dwóch sytuacjach - mówił. - Pierwsza to taka, gdy jakiegoś potrzebnego im towaru nie ma w żadnym innym sklepie. Druga sytuacja ma miejsce, gdy sklepy w Kluszkowcach i Mizernej są już zamknięte. Wówczas by nie tracić czasu i pieniędzy na paliwo, jechali oni do Krośnicy (spod UG to 6 km - przyp. red.) zamiast robić o wiele większą trasę do Nowego Targu czy Krościenka. Nigdy zakupy w sklepie żony nie były tez większe, jak za 200 - 300 złotych - dodawał.

Choć wytłumaczenie to jest całkiem sensowne, to i tak nie przekonało opozycyjnego radnego. Zdaniem radnego Szczurka, takie zachowanie może być niezgodne z przepisami Ustawy o pracownikach samorządowych, które mówią, że działalność pracowników samorządowych nie może budzić podejrzeń o "stronniczość i interesowność". - A tu mamy właśnie sytuację, że wysyła się pracowników w to miejsce, bo ktoś ma w tym interes. To jest własnie nie w porządku - mówił radny Szczurek i dodał, że nie wierzy w to, że pracownicy ZGK dokonywali w sklepie żony wójta tylko drobnych zakupów, bo przecież wiadomo, że kupowali tam materiały na wspomniany już płot za kilka tysięcy.

Czy to ostatecznie prawda, przekonamy się już niebawem. Jeszcze w maju wszystkie faktury jakie w ostatnich latach zapłacili pracownicy ZGW mają przejrzeć radni z komisji rewizyjnej. Jeśli okaże się, że zakupy w sklepie wójtowej były częste, samorządowcy mają podjąć stosowne kroki łącznie z doniesieniem do prokuratury.

Do całej sprawy odniósł się też szef całej gminy i przełożony Góreckiego - wójt Tadeusz Wach.

- Była moja rozmowa w tej sprawie z zastępcą, nie będziemy tu, bo jest kolizja, takich zakupów wykonywać. Komisja niech sprawdzi, ile kupione wszystkiego - mówi. Ale czasami trzeba po drobną rzecz jechać i bywa, że najbliżej jest właśnie tam. Ale ze względów formalnych, trzeba będzie jechać do Nowego Targu, albo do Krościenka - dodał na koniec wójt Tadeusz Wach, odnosząc się do całej sprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Pieniny. Wicewójt gminy Czorsztyn wydawał publiczne pieniądze w... sklepie swojej żony - Gazeta Krakowska

Wróć na nowytarg.naszemiasto.pl Nasze Miasto