Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakopane: Górale płacą krocie za posiadanie obory!

Tomasz Mateusiak
Archiwum
Wychodzi na to, że powinienem zburzyć swój dom i przenieść się do starej obory, gdzie dawniej trzymali owce. Zdaniem urzędników to ona jest bowiem bardziej luksusowa - śmieje się Paweł Stachoń z Zakopanego. Dlatego też za metr kwadratowy stajni górale pod Giewontuem płacą 6 zł. To aż 11 razy drożej od podatku za dom, który wynosi... 55 groszy za metr. Całej sytuacji winne jest prawo z czasów PRL-u, które na szopy bez przeznaczenia nakładało podatek "od luksusu".

- Pod Giewontem od dobrych kilkunastu lat mamy urzędniczy nonsens - uważa Leszek Dorula, miejski radny z Harendy. - Według przepisów każdy góral, który na swojej działce ma szopę lub oborę musi za nią płacić spory podatek. Wychodzi więc że stajnia to "dobro" luksusowe. Pewnie wielu osobom ta sytuacja wyda się śmieszna, ale starszym góralom, którzy co rok wpłacają do miejskiej kasy sporo pieniędzy, wcale nie jest do śmiechu.

Jak dodaje radny, tematem zainteresowali go właśnie sąsiedzi. Wielu z nich to emerytowani rolnicy, którzy już dawno nie hodują zwierząt. Przy ich domach stoją stare obiekty wcześniej używane jako stajnie czy oborniki. - Problem pojawił się jednak, gdy ci ludzie zrezygnowali z rolnictwa. Ich budynki zmieniły wówczas swoje przeznaczenie prawne z "rolnych" na "inne". Pociągło to ze sobą zmianę podatku. Ten z kilkudziesięciu groszy za metr wzrósł do 6 zł. Przepis uderza w ludzi, którzy całe życie ciężko pracowali a na starość płacą "kokosy" od resztek ich rolniczego dobytku - denerwuje się Dorula.

Problem zauważa również Helena Mamcarz, skarbnik zakopiańskiego magistratu. - Taki podatek rzeczywiście istnieje i jest on pokłosiem ustawy o obiektach budowlanych z PRLu - mówi skarbnik. - Na wniosek radnego Doruli zastanowimy się wspólnie jak ten stan zmienić. To bowiem rzeczywiście niedorzeczne by za szopy płacić tak duże pieniądze - dodaje rzecznik.

Zapowiedz zmiany ustawy bardzo ucieszyła Pawła Stachonia z Krzeptówek. Mieszka on w domu rodziców, którzy już ponad 20 lat temu porzucili gazdówkę. - Przed moim domem stoi obora. Nie służą mi ona kompletnie do niczego, ale zburzyć jej nie mogę - twierdzi Stachoń. - Nie zgadzają się na to moi rodzice, którzy tam gospodarzyli. Smieję się więc, że powinienem się przeprowadzić do obory. Zdaniem urzędników to o wiele bardziej luksusowy obiekt niż mój dom.
Podobnych przypadków jest o wiele więcej. Na obrzeżach miasta istniało kiedyś sporo gospodarstw rolnych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowytarg.naszemiasto.pl Nasze Miasto