Pierwszy zjazd Gąsieniców odbył się jeszcze przez II wojną światową - w 1938 roku. Już wtedy stawiło się ponad 300 osób.
- Z czasem idea tych zjazdów przygasła - mówi Józef Krzeptowski Jasinek, również pochodzący z Gąsieniców.
W ostatnich latach wrócono do pomysłu spotkań. I tak raz w roku Gąsienice z Podhala, ale i z zagranicy spotykają się najpierw na Hali Gąsienicowej, i to przy rodowym krzyżu. Tam ksiądz, również z rodu Gąsieniców, odprawia mszę świętą. Potem wielkie rodzinne posiady odbywają się u Krzeptowskich Jasinków w Kościelisku.
- Dla rodu Gąsieniców to ważne, że się spotykamy. Dzisiaj można powiedzieć, że to są już światowe zjazdy. Przyjechały Gąsienice z Ameryki, ze Słowacji, a także ze Szwecji - wylicza Andrzej Gąsienica Makowski, starosta tatrzański.
Jak mówi Anna Gąsienica Giewont, na takich zjazdach wiele osób poznało swoich dalekich bliskich.
- Dzięki temu nie raz można było spotkać osoby, które znały naszych dziadków - dodaje pani Anna.
Ród Gąsieniców jest największym góralskim rodem na Podhalu. Za nim pod względem liczebności plasują się Pawlikowscy, a po nich Bachledy.
Według legendy nazwa rodu wywodzi się od pręgowatej cuchy jednego z pasterzy. Przez tę cuchę nazywano go Gąsienicą. To on miał jako pierwszy osiedlić się w miejscu, gdzie dzisiaj stoi Zakopane.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?