Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkaniec Krempach skarży szpital

Józef Słowik
Józef Słowik
20 tysięcy złotych odszkodowania domaga się od Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego w Nowym Targu Józef Pietraszek. Mieszkaniec Krempach twierdzi, że lekarze w Nowym Targu źle nastawili mu złamany bark. Pietraszkowi sześć miesięcy po operacji musiano jeszcze raz złamać bark, a następnie go nastawić. Tyle, że inna placówka wzięła za ten zabieg pieniądze.

- 25 sierpnia wykonywałem pracę przy domu. Ciąłem deski piłą. Nagle kawałek jednej z nich się odbił i uderzył mnie w ramię - opowiada Pietraszek. - W szpitalu zrobiono prześwietlenie i okazało się, że mam złamany obojczyk.
Gospodarzowi z Krempach wszczepiono w nowotarskim szpitalu specjalny drut, który miał pozwolić zespolić kość.
- Nawet tego obojczyka mi nie usztywnili. Nie jestem lekarzem, żeby wiedzieć co w takich wypadkach należy zrobić. Ale chyba powinni go usztywnić - dodaje pan Józef.
Okazało, że po złożeniu ramienia "po nowotarsku", kość się w ogóle nie zrastała.

Według Pietraszka, lekarze nie zdiagnozowali u niego naderwanego ścięgna. Ból narastał, z dnia na dzień niemiłosiernie. Pietraszek przestawał ruszać ręką. Apogeum przyszło w noc przed Wigilią. Wtedy drut włożony w ramię przebił mężczyźnie ciało na wysokości szyjki barkowej i wyszedł na zewnątrz.
- Nie mogłem normalnie żyć. Jak się kładłem do łóżka, ból był nie do zniesienia. Pojechałem do szpitala i zarządałem, aby mi drut wyjęli - wspomina. Na niewiele się to zdało. W domu ręka dalej bolała.

Po świętach pacjent zdecydował się zrobić prywatnie rezonans w Zakopanem. Z wynikami udał się do lekarza w Nowym Targu, który składał mu ramię. Ten - ku zdziwieniu pacjenta - uznał, że jedyny ratunek jest w specjalistycznym ośrodku w Bielsku-Białej. Tutaj, gdy okazało się, że na operację w rachunek NFZ trzeba czekać do października, Pietraszek zdecydował się zapłacić za zabieg bez kolejki 9 tysięcy złotych. W lutym było po wszystkim.

Dzisiaj Józef Pietraszek powoli wraca do zdrowia, ręką już normalnie włada, ale szpitalowi w Nowym Targu nie zamierza popuścić. Wynajął w tym celu kancelarię adwokacką. Ta skierowała do placówki pismo, w którym domaga się od szpitala zwrotu kosztów leczenia.

O szpitalu czytaj na tutaj:https://gazetakrakowska.pl/nowy-targ-doradzili-dyrektorowi-szpitala-za-50-tys-zl/ar/380874

Jeszcze w lutym, tuż przed operacją, Pietraszek udał się, do wicestarosty Macieja Jachymiaka, odpowiedzialnego za służbę zdrowia w powiecie. Chciał, aby to szpital nowotarski zapłacił za jego leczeniu w Bielsku.
- Oczywiście znam historię pana Pietraszka - mówi Maciej Jachymiak. - Rozmawiałem z nim o tym, co stało się w naszym szpitalu. Bardzo mu współczułem, więc zorganizowałem wszytko tak, by jeszcze raz przeszedł operacje pod okiem nowotarskich specjalistów. Wybrał prywatną operację, do czego oczywiście miał prawo. Jeśli chodzi o odszkodowanie to na ten temat musi wypowiedzieć się sąd. Na razie nie chcę mówić, czy zwolnimy odpowiedzialnego za to lekarzy jeśli okaże się, że dopuścił się on błędu w sztuce lekarskiej.
Marek Wierzba, dyrektor szpitala, w ogóle nie kojarzy jakiekolwiek pisma od kancelarii prawnej reprezentującej Józefa Pietraszka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowytarg.naszemiasto.pl Nasze Miasto