Gospodarze rozpoczęli ze sporym animuszem i już w 89 sekundzie objęli prowadzenie. Michalski wykorzystał złe ustawienie M. Elżbieciaka, lokując krążek w długim rogu bramki. Za moment duet Neupauer - Michalski przeprowadził koronkową akcję, ale tylko jęk zawodu przeszył stadion. Janowianie dali się wyszumieć "Szarotkom", które mają tendencję do gry faul. Grając w przewadze goście z minuty na minutę łapali rytm gry. W 13 minucie Zatko wykorzystał złą zmianę górali i znalazł się oko w oko z Rajskim, ale nie miał powodów do radości. Ale co się odwlecze... W 18 minucie Działo mocno uderzył z niebieskiej linii, a dobitka Ślusarczyka znalazła się za plecami nowotarskiego golkipera.
W 24 minucie to co zrobił Kolusz, w dodatku, gdy jego zespół grał w osłabieniu, to majstersztyk. Gol "stadiony świata" uskrzydlił nowotarżan, którzy nacierali z ogromną siłą. Momentami zamykali janowian w ich tercji i kręcili kręciołki. Goście popełniali coraz więcej błędów, ale mieli sporo szczęścia, bo "guma" kilkakrotnie tańczyła w polu bramkowym, jednak nie chciała przekroczyć linii bramkowej (K. Bryniczka, Kmiecik, D. Kapica). W 32 minucie D. Kapica zdobył gola z...niczego. Krążek zagrywany z narożnika lodowiska odbił się od łyżwy obrońcy Janowa, trafił na łopatkę kija D. Kapicy, a ten zaskoczył "śpiącego" golkipera. Gdy wydawało się, że kolejne bramki to kwestia czasu, szybkie wyjście z tercji Ślusarczyka, który po wtargnięciu do tercji Podhalan strzelił zza nóg obrońcy i za plecami Rajskiego zapaliło się czerwone światełko.
W ostatnich 20 minutach Podhale zostało rozbite. Naprzód rządził i dzielił na tafli. Już po 143 sekundach trzeciej tercji objął prowadzenie. Najpierw Kogut, a chwilę później były gracz Podhala, Kačiř wykorzystali gapiostwo nowotarskich obrońców i kąśliwymi strzałami pokonywali ostatnią instancję gospodarzy. Potem było już tylko "dobijanie" rywala.
- Gospodarze ,,siedli" kondycyjnie, a ponadto nasze doświadczenie wzięło górę - twierdzi Marian Kačiř.
- Psychicznie i fizycznie wytrzymaliśmy trudy meczu - powiedział trener janowian, Krzysztof Kulawik. - Nie podłamało nas prowadzenie gospodarzy, tylko konsekwentnie dążyliśmy do wyznaczonego celu. Przełamaliśmy złą pasę. To są pierwsze trzy punkty. Cieszy mnie, że drużyna łapie właściwy rytm i poprawiła skuteczność. - Po szybko straconych dwóch bramkach na początku trzeciej tercji straciliśmy koncepcję i nie mogliśmy już wrócić do gry. Sędzia nakładał na nas wydumane kary. Nie wiem czy wolno grać ciałem, czy nie? - pytał Jacek Szopiński, trener Podhala.
MMKS Podhale Nowy Targ - Naprzód Janów 4:7 (1:1, 2:1, 1:5)
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?